W Warszawie na skrzyżowaniu wypadek. Z jednego auta wychodzi Tusk z drugiego Kaczyński:
- To cud, że żyjemy - mówią.
- Tak, to znak żebyśmy się wreszcie dogadali - mówi Kaczyński - uczcijmy to.
Wyciąga piersiówkę i podaje Tuskowi. Tusk bierze łyk, a Kaczyński zakręca
butelkę i chowa.
- No a ty? - pyta Tusk.
- Ja poczekam aż przyjedzie policja.
************************************
W pewnej mieścinie był piekarz, który piekł pieczywo nie nadające się w
ogóle do jedzenia. W sekrecie przed nim zebrali się mieszkańcy i postanowili uradzić co z nim zrobić. Radzą tak kilka godzin i nic nie mogą wymyśleć. W pewnym momencie wstaje kowal, chłop wielki i barczysty jak wół i mówi :
- Może mu j***ę?!
Na co ludzie mówią:
- Nie no... tak nie można... w końcu mamy tylko jednego piekarza, nie możemy zostać w ogóle bez... - i dalej debatują. Za jakiś czas znowu wstaje kowal i mówi:
- To może j***ę stolarzowi?! Mamy dwóch....
**************************************
Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał, ze dwa złote
łańcuchy (po pół kilo każdy) na szyi, na każdym palcu złoty sygnet, a w
kieszeni gruby rulon dolarów - oczywiscie same setki. Wziął ze sobą trzy
flaszki. Zimno było więc obrócił je po kolei. Oczywiście upił się i usnął.
Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów, ani dolarów. Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie mineło pół godziny,a podjechały cztery czarne mercedesy, w każdym po pięciu ludzi,wszyscy z kałachami. Stwierdzili, że to najprawdopodobniej ktoś z okolicznej wsi obrobił szefa. Wpadają do wsi i pytają o sołtysa. Ktoś z miejscowych wskazał dom pośrodku wsi. Wpadaja do sołtysa, a tam na ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy, na każdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek. Przeładowali broń i pytają skąd to wszystko ma. Sołtys mówi:
- No nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze, a tu
nad brzegiem jeziora leży jakiś facet, w trupa pijany i ma to wszstko przy
sobie. No to go obrobiłem. Na koniec ściągąłem mu gacie zerżnąłem w d*** i poszedłem do domu.
Chłopaki patrzą pytajacym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do sołtysa,przygląda się chwilę błyskotkom i mówi:
- To nie moje...
************************************
Policjant rozwiązuje krzyżówkę. Wstrzymuje się przy haśle: "Największy ptak
na trzy litery". Chwilkę myśli, drapie się za uchem, po czym z dumą pisze:
.. "MÓJ"
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)