Dwa dni temu zszedłem do szwedki po 1,5 miesiecznej hibernacji na dworze odpaliła od strzału ale że zeszło mi zupełnie powietrze z przedniego koła podłączyłem malutki kompresorek do zapalniczki i przez około 30 minut dymałem kółeczko.
Po nadymaniu zabrałem kontrolnie akumulatorek do doładowania.
Dzisiaj rano schodze podłączam bateryjke kręce kręce kręce i nic

.
Myśle paliwa nie ma pojechałem puzone zakupiłem 5 literków wlałem do szwedki dalej kręce i nic - zupełny brak chęci do współpracy.
Szukam szukam i co widze bezpiecznik spalony - ten co jest przed zasilaniem cewki (mam teki nie jest on w standardzie

)
no to wynieniam - przekrecam kluczyć i ciach bezpiecznik do kosza.
Dzwonie po roadrunnera, przywozi drugą cewke podłączamy i dalej nic - już lekko załamany jestem.
Bartek mówi wyciągamy cewke z mojego 124 jak pomyslał tak zrobił podłączamu jego cewke pstryk i szwedka działa - mam jasność szlak trafił cefke.
Teraz pytania
1. Czy obojętne jaką cewke kupie może być np od poloneza ??? czy innego cuda czy musi być dedykowana do M110
2. Czy to normalne że cewka spaliła sie jak auto stało ze zgaszonym silnikiem i włączonym zapłonem przez 30 minut to norma czy mam coś nawalone z instalacją. Wyznam że jedną cewke już mi elektrycy wymienili bo też zeszła tylko że w czasie jazdy.
Poprzednio miałem taką normalną walcowatą w warsztacie założyli mi od W124 taką w kształcie kostki - z tego wnioskuje że to w sumie ryba plum jaką cewke założe.
Doradźcie.