Zaczynam wierzyć, że są ludzie w Polsce, którzy potrafią coś zrobić bezinteresownie, wyciągnąłem z tego wnioski :
Historia 1:
Historia skończyła się właśnie przed chwilą, jej początek jest z piątku 01.12.2005.
Przyjechałem odwiedzić w piątek 01.12 wieczorem rodziców. Postawiłem samochód tam gdzie zwykle - czyli pod samym oknem. Posiedziałem, pogadałem umówiłem się z ojcem, że odbiore go od mechanika następnego dnia, po czym wyszedłem i pojechalem do domu. Następnego dnia podjeżdżam po ojca. Stoi na wprost samochodu patrzy i patrzy, po czym zadaje mi pytanie, gdzie przyrżnałem, że mam wykrzywiony zderzak. Wyszedłem z samochodu i szlag mnie trafił. Oczom mym ukazał sie widok wykrzywionego kła górnego, lekko wygiętego pasa pod zderzakiem, pęknietej w dwóch miejscach atrapy plastikowej oraz wgniecionego chromu na tej atrapie
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
. Myśląc, że zrobili to na osiedlu, na którym ja mieszkam, zacząłem poszukiwania VW Golfa II, ponieważ pamiętałem, że to on stał przedemną tego wieczoru. Niestety posukiwania zakończyły się fiskiem, o sprawie zacząłem powoli zapominać aż do wczoraj. Niespodzianka, przyszedł sąsiad, powiezdiał, że nie mógł wcześniej, ale widział jak w feralny czwartek 01.12 Skoda Felicia błękitna o numerach rejestracyjnych O** 7*** tak przyłożyła w mojego MB, że ten hakiem z tylu uderzył jego samochód. Na szczęscie u niego nic się ine stało, a kierowca Skody, mimo że był moim sąsiadem od 20 lat, uciekł
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
. Zacząłem wczoraj poszukiwania Skody, ponieważ zprzestała parkowania na tym parkingu i okazało się, że szczęście się do mnie uśmiechnęło. Stała pod sklepem 200 metrów dalej. Na tylnym zderzaku ślady białej farby oraz wgniecenia dokłądnie na wyskości mojego zderzaka. Chciałem być uprzejmy i zostawiłem kartkę, że w sprawie uderzenia białego MB z konkretnego dnia proszę o kontakt z numerem ( tu mój numer ) w celu załatwienia sprawy polubownie.
15 minut temu zadzwoniła do mnie Pani i z pretensjami, że jak ja śmiem ją oskarżać o to, że uderzyła mój samochód. Po krótkim ugaszeniu zapału tej Pani, że mam świadka i jeżeli nie chce załatwić tej sprawy polubownie, sprawa zostanie zgłoszona na Policję, umówiła się na dziś w celu weryfikacji uszkodzeń.
Jeżeli Pani nie będzie chciała się dogadać i wypłacić kwoty ustalonej przeze mnie, której wysokośc bęzdie zależała od tego jakim tonem bęzie ze mną rozmawiała, jutro sprawa trafia na policję.
Hisotria 2:
Historia 2 jest historią chwalącą Polską Policję, zostałem mile zaskoczony.
Historia zdarzyła się w niedzielę 03.12.2005. Jechałem do "teściów" na niezdielny obiad. Mieszkają 15 km za Opolem, droga jest miła, spokojna, ślązacy są bardzo uprzejmi. Więc nie spiesząc się przejeżdżałem przez wioskę 60 km/h, ruch dość duży, ponieważ pora była taka, że wiele osób jechało na mszę do Opola i na niedzielny obiad. Zjeżdzam sobie z wiaduktu w miejscowości Borki, a tu w bocznej lewej szybie widzę smarka w wieku około 19 lat w Oplu Astrze, który zaczyna mnie spychać na pobocze, ponieważ próbował mnie wyprzedzić na dwóch ciągłych, przejściu i na ograniczonej widoczności i w połowie mojego samochodu, pojawiły mu się pojazdy z naprzeciwka. Ja po hamulcach, w ostatnim momencie się władował. Wściekłem się zacząłem trąbić, nie byłoby sprawy gdyby smark przeprosił i mignał awaryjnymi, ale w zamian za to, że go wpuściłem zobaczyłem środkowy palec
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
. No więc ponieważ teraz mam czym przycisnąć poleciałem za nim do najbliższej wioski w celu ( przepraszam za słowa ) obicia mu ryja. Zrezygnowałemjednak, kiedy w kolejnej wiosce znowu nie zwolnił i przy 120km/h zaczął wyprzedzać znowu na trzeciego. Pomyślałem, że nie daruję, tym bardziej że zapewne samochód ojca, jeszcze czarne blachy, a smark nie wyglądał, żeby mógł go sobie kupić 4 lata temu. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem na 112, podając namiary gdzie leci, co robi, numer rejestracyjny, markę i kolor. Miła Pani najpierw mnie załamała mówiąc, że mam podjechać do najbliższego komisariatu i złożyc zeznania o wykroczeniu. Wątpiąc w działania policji, pojechałem na obiad. Nie minęło 20 minut dzwoni nieznany numer, w słuchawce usłyszałem, że samochód został namierzony, czy chcę zeznawać przeciwko temu Panu. oczywiście byłem chętny, podjechałem złożyłem zeznania, dogadałem się z Panem Policjantem, że jeżeli ojciec będzie miał coś do powiedzenia, i będzie przynajniej stwarzał wrażenie, że spuści synkowi łomot, to sprawa nie musi trafić do sądu, jeżeli będzie inaczej, to z miła chęcią pójdę zeznawać. Podczas pisania protkołu okazało się, że ojciec Policjanta, jest też zapaleńcem MB i w swojej kolekcji ma 2xW115. Zostawiłem numer telefonu, czekamna odzew, może uda się zaciągnąć kolejnego na forum.
Wnioski tylko takie, że sami też możemy poprawić kulturę i bezpieczeństwo w naszym kraju. Nie wszystkie wybryki muszą pozostać bezkarne
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)