roadrunner pisze:
kielbik popraw mnie jeśli się mylę . Pojechałeś z Katowic Do Siemianowic i przywiozłes to niebieskie coś do Katowic (kierunek IMHO bardzo słuszny). Ale za po jaką cholerę wiozłeś to coś do Szczecina jeśli jego żywot i tak się skończy w Katowicach (w hucie
). Laweta musiała zrobić ponad 1100km po to zeby odzyskac z kawalka zgnitej blachy troche mniej zgnite błotniki?? Moja rada:kup sobie beczke w super stanie daj za nia nawet 20kpln i bedziesz mial dobrego dawce i jeszcze zaoszczaedzicz.
Kupno a potem transport tego niebieskiego to bylo jedno wielkie nieporozumienie. Trzeba bylo po prostu kupic nowe blotniki i progi w ASO i taniej by wyszlo. Tak to jest jak sie mysli... sam juz nie wiem czym, w kazdym razie nie glowa
.
roadrunner pisze:
kielbik pisze:
w dodatku rzadko maja zrozumienie dla wielkich pasji
roadrunner pisze:
Nie oszukuj sam siebie juz w drugim poscie ujawniles przyczyny takiego zachowania
kielbik pisze:
1. Tak, jestem nienormalny.
Wiec moze powinienes iść do specjalisty.
Znowu gadasz jak moja zona
. Ale w gruncie rzeczy oboje macie racje
.
roadrunner pisze:
A teraz druga rada skoro juz chcesz inwestowac (choc to racezj zle slowo bo z definicji inwestycja to cos co powinno sie zwrocic) to przy takich kosztach , blachy nie powinny byc spawane tylko zgrzewane. Przedluży to życie autu o kilka kolejnych lat a i Stomek bedzie zadowolony bo zgrzewarka mu sie zwróci na pierwszym aucie (bo tym co bedzie musiał zrobić to pewnie z nawiązka).
W zyciu nie powiedzialbym, ze remont starego samochodu jest inwestycja: takie auto, nawet jak juz bedzie zrobione nigdy nie bedzie takie jak niespawana igla od dziadka, ktory jezdzil raz w miesiacu na targ. O inwestycji trudno mowic nawet w przypadku naprawde drogich samochodow (W113, Posche 365, samochody przedwojenne) bo ich utrzymanie, wbrew pozorom, jest bardzo kosztowne i nie jest kompensowane przez ewentualny wzrost wartosci. W przypadku 123, 116, /8, 108 a nawet 109, 110 czy 111 to tylko beczka bez dna. Ale juz sie zdecydowalem i jestem uparty jak osiol. Co do zgrzewarki to
Stomek juz sie wypowiedzial... Wlasnie to, ze uzywa jej i paru jeszcze innych gadgetow zdecydowalo, ze dostapil zaszczytu zajmowania sie moim struclem. Podobnie w przypadku Pullmana wlasnie z tego powodu zdecydowalem sie na remont u
Sebiego.
roadrunner pisze:
Stomek pisze:
będzie potraktowane specjalną farbą z zawartością 95% cynku
Nie żebym sie znal na tej robocie ale czy cynkowanie nieocynkowanej blachy to czasem nie pogorszy sprawy. Coś mi tam w głowie się kołacze że na styku powierzchni ocynkowanej i zwykłej blachy tworzy sie naturalne ogniwo przyspieszajace korozję. Ale może to chodzi tylko o powierzchnie galwanizowane a nie malowane? Jak wspomniałem nie znam się na takiej robocie.
Gdzies dzwonia, ale nie wiesz za bardzo w ktorym kosciele
: cynkowanie zelaza i jego stopow to ochrona anodowa - dziala rowniez wtedy gdy powloka nie jest szczelna. Oczywiscie ocynkowane progi czy blotniki nie beda pozytywnie oddzialywaly na dach ale na sasiadujace nieocynkowane powierzchnie jak najbardziej. Natomiast ochrona katodowa, czyli np. powloki chromowe lub niklowe dzialaja tylko wtedy gdy sa szczelne. W przypadku ubytkow powoduja wlasnie w tych miejscach przyspieszona korozje chronionego metalu (posiadacze 123 z chromowanymi klami zderzakow znaja ten problem az za dobrze). Dlatego tak naprawde powloki chromowe stosowane sa raczej ze wzgledow dekoracyjnych a nie antykorozyjnych.