Jakiś czas temu naprawiałem sposobem domowym dociąganie klapy i włączanie oświetlenia tyłu po otwarciu bagażnika w moim kombi S124. Przez jakiś czas dobrze działało. Potem zaczęło się wieszać. W lutym zaś, tuż po tych silnych mrozach, przestało działać na amen. Zacząłem od sprawdzenia kabli na zawiasie - lubią się przecierać i przełamywać. Są ok. Potem dobrałem się do samego mechanizmu. Zauważyłem, że przy rozłączaniu i podłączaniu małych wtyczek (tych z żółtym, białym, brązowym i jeszcze jednym przewodem) coś iskrzy, a światło się zapala na chwilę. Okazało się, że jeden bolec we wtyczce na kablu wychodzącym z silniczka odłączył się od tegoż kabla i trzymał się jedynie na izolacji. Zadowolony, że zlokalizowałem usterkę, wyjąłem silniczek i wszystko pięknie polutowałem. Postanowiłem jednak zajrzeć do środka. Zapewne musiałem coś schrzanić przy wcześniejszej naprawie. Albo za dużo wilgoci nalazło do środka (mam niesprawną uszczelkę najwyraźniej, bo po zdjęciu tapicerki nozdrza moje doszedł swąd zgnilizny, a oczy me ujrzały pokłady pleśni ). Tak, czy owak, oczom moim ukazał się widok zapierający dech w piersiach niemal - jakby bomba tam wybuchła No i oczywiście swąd spalenizny. Po odcięciu popalonych i potopionych przewodów (dodam, że żaden bezpiecznik się nie spalił, tylko dziwiłem się, że mam ciągle rozładowany akumulator) i oczyszczeniu płytki, wygląda to tak (wybaczcie jakość zdjęć - mam słaby aparat):



I teraz pytanie - czy naprawialibyście to, czy kupili cały drugi mechanizm ze szrotu? Nawet robiąc założenie, że to nie ja schrzaniłem wcześniejszą naprawę, polutowanie tych wszystkich ścieżek nie będzie takie proste, a na pewno sporo precyzji będzie wymagać. No i musiałbym mieć inną płytkę na wzór. Albo chociaż fotki. Może ktoś z Was mógłby mnie jakoś poratować w tej kwestii?
A może ktoś ma na zbyciu taką płytkę, albo i cały taki mechanizm?
Pozdrawiam.
|