Kluczyka używam zawsze. Nie mam pilota z wyboru. Powodem "awarii" nie było "zastanie" zamków, a zwyczajne zyżycie. I bardziej chyba chodziło o zużycie samego kluczyka (jest wyraźnie cieńszy niż nowo wycięty), ale i samym zapadkom dobrze zrobiło gruntowne przejrzenie. Za namową kolegów, którzy kiedyś parali się zamkowym interesem, pojechałem na ulicę Pańską nr 100. Prowadzą dwaj panowie (chyba bracia). "Warstat" wygląda jak powinien, bez fajerwerków, szkła i aluminium, ale od razu czuć, że panowie mają fach w rękach. Jak na razie zamki spisują się "jak nowe". p.s. Na marginesie wraca odwieczny dylemat oceny przebiegu po zużyciu kluczyka, czy boczka siedzenia. Jak zamiast jeździć zamyka się, otwiera wsiada i wysiada (często 4 razy na dystansie mniejszym jak 20 km), to i te elementy dostają. Na liczniku u mnie aktualnie nieco ponad 180 000 km (w miarę udokumentowane i wydaje się wiarygodne), a dwa kluczyki oryginalne zajeżdżone, serwisowy (ten z "bananem" na końcu, cały metalowy) dobry, ale niewygodny w użyciu. Boczek fotela łądny, ale po "przetarciu" w pierwszym swoim 124 odsuwam fotel przy wsiadaniu. Teraz poświęciłem "żelazny zapas", oryginalną surówkę "Huf'a" (?) i mam nadzieję, że posłuży kilkadziesiąt tysięcy.
_________________ Wołga Gaz 2410 '88 W124 500E '91 - Pani Jagoda www.w114-115.org.pl/forum/img01/1224070157_IMG_2600m.jpg W211 320CDI 4Matic W124 280TE '92 - Oliwka - ex W124 300TD '92 - Czarna Wdowa - ex
|