Witajcie.
Jakiś czas temu zakupiłem mercedesa W126 z silnikiem 2,6 SE wersja 166 KM.
Autko śmigało pięknie odpalało od razu bez problemu. Jakiś czas temu rano wybieram się by ruszyć do pracy. Wchodzę do garażu chce odpalić mietka a tutaj nic brak reakcji. Więc od razu postawiłem na winę akumulatora. Naładowałem i auto jeździło. Przez jakiś czas ,by znowu narobić mi problemów na mieście pod sklepem. Znowu mercedes odmówiła mi posłuszeństwa. Rozrusznik kręcił, pompę słychać ale nie odpala.Kręciłem i po czasie jednak odpaliła. Dojechałem do domu, zgasiłem auto i więcej nie odpaliło. Uznałem, że muszę przejrzeć kopułkę zapłonową, przewody, świece i palec rozdzielacza. Na kopułce zielony osad i węglik wytarty. Wymieniłem świece , kopułkę zapłonową (Beru) , palec rozdzielacza (Beru). I auto nadal nie odpalało. Wręcz przy rozruchu był zgrzyt. Uznałem, że trzeba sprawdzić rozrusznik. Pojechał do bendixu do Szczecina. Posypał się wiec naprawili. Włożyłem rozrusznik i teraz auto kręci, nie odpala i co jakiś czas strzela powietrzem spod klapy przepływomierza.
Proszę o pomoc. Przeglądałem forum ale nic nie znalazłem na temat akurat tego silnika, jeśli coś jest to przepraszam za moją gafę
Ps. Czy jest możliwe, że winny jest czujnik położenia wału?
I od razu mówię, że auto nigdy nie widziało LPG i nigdy nie zobaczy.