MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz https://forum.w114-115.org.pl/ |
|
[W124] Mam szrota i jestem dumny! - ciekawy artykuł https://forum.w114-115.org.pl/viewtopic.php?f=25&t=50346 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | maxtro [ czw sie 12, 2010 11:32 pm ] |
Tytuł: | [W124] Mam szrota i jestem dumny! - ciekawy artykuł |
Cytuj: Jako były przedstawiciel handlowy miałem wiele najlepszych na świecie (bo służbowych) samochodów. Wszystkie były fajne, póki jeździł nimi jeden kierowca, lub póki na liczniku nie pojawiła się magiczna liczba 200 tys. km. (*) Później, szczęśliwie, udało mi się zmienić pracę na lepiej płatną, co pozwoliło zadłużyć się na kolejne kilkadziesiąt lat i wziąć się za realizację marzeń o własnym domu. Tutaj jednak pojawił się problem - potrzebowałem jakiś własnych czterech kółek. Oczywiście nic nie stało na przeszkodzie, by wybrać się do salonu i wyjechać z niego jakąś skodą czy fiatem, ale widmo inwestowania w kawałek metalu 40 tysięcy, tylko po to, by cieszyć się trzyletnią gwarancją jakoś mnie nie przekonało. czytaj dalej Problem w tym, że wydając taką kasę na nową fabię albo nawet pięcioletnie audi A4 straciłbym dużo na funkcjonalności. Nie jestem Rockefellerem - wożąc w bagażniku nowego/prawie nowego auta cztery worki cementu, płytki i rury z żalu ściskałoby mnie w dołku. Nie ma się też co oszukiwać, zarówno "nówka" jak i "prawie nówka" chociaż, teoretycznie, nie powinny się psuć, w najbliższych trzech latach stracą połowę ze swej wartości. Z prostej matematyki wynika więc, że gwarancja lub - w przypadku "używki" - nadzieja na bezproblemową eksploatację kosztować mnie będzie prawie 7 tys. złotych rocznie (biorąc pod uwagę np. fabię). Tyle co dobry komplet wypoczynkowy i zestaw kina domowego. Zacząłem więc liczyć dalej. Prywatnym autem nie przejeżdżam więcej niż 15 tysięcy km rocznie. Jeden, może dwa wakacyjne "wypady", reszta to przysłowiowa jazda w koło komina. Wycieczka do znajomych, do rodziny, itd. Zazwyczaj nie dalej niż 70 km. Nie potrzebuje więc "vipowskiego" pakietu ubezpieczeniowego za 4 tys. zł (w przypadku "nówki" i kredytu trzeba coś takiego wykupić), bo bezpłatny assistance na terenie całej Europy jest dla mnie równie niezbędny jak łyżwy w sierpniu. Po kilu takich przemyśleniach wziąłem się więc do spisania cech, jakie spełniać musi mój nowy samochód. Lista była krótka - ma jeździć, skręcać, hamować i dawać sobie radę z transportem nie tylko mnie i osób mi towarzyszących, ale też wszelkiej maści drobnych materiałów budowlanych. Ograniczyłem budżet do 15 tys. zł, ale za większość aut nie dałbym nawet "piątaka" - krótko mówiąc - "syf i mogiła". Wtedy właśnie doszedłem do wniosku, że na budowie i wkoło domu sprawdzi się właśnie coś, co kosztować może owe pięć tysięcy. Po kilku piwach w towarzystwie kolegi taksówkarza zainteresowałem się starymi mercedesami W124. Przy moim budżecie skupiłem się na tym, by samochód był "technicznie" sprawny, kwestia aparycji zeszła na dalszy plan. W końcu udało mi się znaleźć jeżdżącego W124 z trzylitrowym dieslem, za kwotę niższą niż zakładany budżet. Mimo, że licznik wskazywał 320 tys. km (a auto przejechało zapewne dwa lub trzy razy tyle) postanowiłem zaryzykować. I tak straciłbym mniej niż roczna utrata wartości nowego auta. Od razy wydałem tysiąc złotych na nowy (używany) most, poprawę hamulców i paru innych drobnostek (jakieś gumy w zawieszeniu itd.). Od tego czasu mija właśnie czwarty miesiąc i - jak na razie - wspomniany tysiąc to jedyna gotówka, jaką dołożyć musiałem do mojego "trupa". Prawdę mówiąc kupiłem jeszcze szpachle, papier ścierny i biały lakier, by poprawić kilka bąbli na karoserii. Podsumowując - w swoim motoryzacyjnym rozwoju, cofnąłem się o jakieś dwadzieścia lat i prawdę mówiąc, czuje się o te dwadzieścia lat młodszy. Traktuje samochód po studencku - ważne by jechał, skręcał i hamował. To czy na błotnikach jest oryginalny lakier czy półcentymetrowa warstwa szpachli zupełnie mnie nie rusza. Każdego dnia auto odpala, wozi mnie do pracy, przywozi na budowę farby, lakiery, zaprawy, płytki itp. To prawda, z że centralny zamek przestał działać dobre 10 lat temu, a deska rozdzielcza skrzypi jak zarzynana owca, ale przez cały ten czas nie zdarzyło mi się, by mój zabytek nie wrócił do domu na własnych kołach. Ba, ostatnio nawet zaświeciła się kontrolka informująca minie o braku płynu w zbiorniczku spryskiwaczy - i co ciekawe oznaczało to dokładnie "brak płynu", a nie jak w przypadku wcześniejszej służbowej laguny, brak masy... Podsumowując, odkąd jeżdżę starym "truchłem", w pewnym sensie, stałem się szczęśliwszym człowiekiem. Zupełnie nie denerwują mnie nowe "wgniotki" zostawione na drzwiach przez parkingowych mistrzów, podniszczone boczki drzwi nie przeszkadzają, póki się o nie brudzę, nie musze też troszczyć się o alarmy. Nie śledzę też ogłoszeń zastanawiając się, ile tracę na swoim aucie każdego miesiąca. Utratę wartości ma już za sobą, jeszcze trochę, a zacznie być cenionym klasykiem:) To prawda, że samochód nie rzuca na kolana sąsiadów, a wyprzedzanie planować trzeba z tygodniowym wyprzedzeniem, ale - co brzmi może trochę głupio - mam pełne zaufanie do kupionego za niecałe 5 tys. zabytku w wieku 24 lat. Krótko mówiąc - mam szrota i jestem z tego dumny! Źródło: http://motoryzacja.interia.pl/wydarzeni ... 17878,5906 |
Autor: | kompressor [ pt sie 13, 2010 3:21 pm ] |
Tytuł: | Re: [W124] Mam szrota i jestem dumny! - ciekawy artykuł |
No i ja mu szczerzę zazdroszczę, że się zdecydował i miał odwagę. |
Autor: | maclaw [ pt sie 13, 2010 3:39 pm ] |
Tytuł: | Re: [W124] Mam szrota i jestem dumny! - ciekawy artykuł |
no i chłopak wpadł po uszy - przy Mercedesach tych starszych na pewno zostanie na długo |
Autor: | BrunoGiamatti [ sob sie 14, 2010 9:48 pm ] |
Tytuł: | Re: [W124] Mam szrota i jestem dumny! - ciekawy artykuł |
Mi tam się nie podoba jak on krzywdzi biedna poczciwe 124 tymi wszystkimi wyrażeniami. Są stare (nie rzadko padła) ale to brzmi trochę ośmieszająco te wszystkie "zabytkowe W124". Z czego duża część jest nadal "pięknymi", zadbanymi, w perfekt stanie, super atrakcyjnymi furami ![]() Ok ok. Czepiam się. Ale taka jest prawda. Te samochody są nieśmiertelne czy to mowa o W123 czy nawet jeszcze o W124. I takie powinny być nadal produkowane.... Powinny. |
Autor: | czarek12 [ sob sie 14, 2010 11:07 pm ] |
Tytuł: | Re: [W124] Mam szrota i jestem dumny! - ciekawy artykuł |
No i ma kolega rację,ja w MB już siedzę ładne kilka lat i nie narzekam,jak widzę te nówki,pachnące samymi plastikami,to aż mi się coś robi, nie powiem co,dużo ludzi mi się pyta-co ja w tych starych gratach widzę, ano to ,że te graty maja duszę ,co nie można powiedzieć o glanz-nówkach ,drewno, skórkę,prawie wszystko co wiek czasu było tylko w strefie marzeń,a i teraz nie wszystkie nówki to mają,a na 100% przeżyją nie jednego świeżonka !Tak trzymać kolego !!!! |
Autor: | darus [ ndz sie 15, 2010 4:11 pm ] |
Tytuł: | Re: [W124] Mam szrota i jestem dumny! - ciekawy artykuł |
Istotnie gość krzywdzi swojego Mercedesa, ale własnie na tym polega fenomen starych Mercedesów. Często sprowadzone kilkanascie lat temu z Niemiec, często rozbite i niefachowo naprawione, często z przeszczepionymi numerami. Przez wiele lat robiły jako woły robocze, jeździly na opale a nawet nafcie technicznej, zaniedbane, pordzewiałe, ale jeżdżą do dzisiaj mając za sobą kilkaset tyś. km. Żaden nowy model Mercedesa ani innej marki tyle nie wytrzyma. Kiedyś płaciło sie słono za cztery koła, kierownice i gwiazdke na masce, ale: drewno było drewnem, chrom to chrom, plastiki naprawdę najwyższej jakości, zawieszenie mimo, że skomplikowanej budowy niesamowicie wytrzymałe. Dzisiejsza ekologia to też sciema, wystarczy sie przejechać za nowym CDI, który puszcza chmurę jak rozklekotany Jelcz. Dobry dieselek z W124 przyjemnie klekota, nie puszcza nawet chmurki sadzy, napewno brzmi przyjemniej niż CDI, TDI itp. Fakt, dzisiejsze auta same parkują, hamują, obłozone sa czujnikami, kamerami, nie robią tylko lasek i kebabów, tylko po co to wszystko. |
Autor: | BrunoGiamatti [ ndz sie 15, 2010 6:39 pm ] |
Tytuł: | Re: [W124] Mam szrota i jestem dumny! - ciekawy artykuł |
darus pisze: nie robią tylko lasek i kebabów, tylko po co to wszystko. .. Ale mając nową Skę wystarczy postawić kebaba i ma się laskę ![]() A i tak kocham te stare parchy. |
Autor: | Worek [ pn sie 16, 2010 8:44 am ] |
Tytuł: | Re: [W124] Mam szrota i jestem dumny! - ciekawy artykuł |
BrunoGiamatti pisze: .. Ale mając nową Skę wystarczy postawić kebaba i ma się laskę ..i "koszmar nocny" wenerologa w majtkach.... ![]() |
Autor: | hubert73 [ ndz mar 06, 2011 11:24 am ] |
Tytuł: | Re: [W124] Mam szrota i jestem dumny! - ciekawy artykuł |
O w mordę. dawno już nie czytałem tak fajnego artykułu-posta. Nie dość iż właściwe auto to jeszcze ostre pióro. A sposobu traktowania pozazdrościć . Sam bym chciał mieć jeszcze drugiego i poszaleć jak na amerykańskich filmach ![]() ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |