Cycki mnie opadły dziś.
Od dwóch miesięcy jeżdżę
W126 SEL, czarny, stan prześliczny, 240 kkm oryginalnego przebiegu.
Jak widać na zdjęciach powyżej, oprócz małego wgniecenia LT brakuje oryginalnych felg.
Kupiłem takie na allegro (400 PLN za 5 szt., jakby kogoś interesowało), w stanie geometrycznym idealnym. Jako ze bylo na nich parę ubytków lakieru, dałem do renowacji tu (440 PLN za 5 szt) w
warszawskim warsztacie przy Instalatorów.. Efekt można zobaczyć w galerii. No, ładnie bardzo zrobili, przetoczyli obszczerbione w paru miejscach ranty, dobrali się także do głębokich otworów.
Potem zacząłem szukać śrub. Najpierw kolega Adi z tutejszego forum sprzedał mi 20 sztuk śrub kompletnie niepasujących. Nie dość że z pojedynczym łbem, to jeszcze po wrzuceniu w standardowe dla W126 Fűnfzehnloch z tyłu wystawało może 5 mm. No nic, trudno, mam nadzieję że tylko okres świąteczny powstrzymuje Adiego od podania adresu, gdzie mógłbym śrubki odesłać.
Zdecydowałem się na oryginały, trudno myślę. Najpierw telefon do Mercedesa w Jerozolimskich. Sztuka 24 złote, nie ma na magazynie.
Drugi telefon do Brolera...
Są. 20 sztuk, mogą być na poniedziałek. 19 PLN/szt.
Pytam przez telefon, czy są pewni, że będą pasować do W126 15 Loch, bo z tego co słyszałem, to są dwie różne długości. "Nie, proszę pana, pan Zbyszek powiedział, że był tylko jeden typ, a on się zna na rzeczy". OK.
Przyjeżdzam dzisiaj, biorę felgę, mierzymy. Śruba wpada do środka, brakuje dobre 1,5 cm od krawędzi. Od tyłu jest OK, ale coś mi nie pasuje, bo wydawalo mi się, że Fűnfzehn-Loch mają śruby niemalże zlicowane. Pytam raz jeszcze, czy jest pewien, że to właściwe śruby. "Tak, one nigdy nie powinny być widoczne". Patrzę na stojącą E-Klasse, faktycznie schowane, myślę "musiałem się pomylić". Trochę mi się nie podoba, że te łby dość chamskim ocynkiem potraktowane, ale, ostatecznie, może być. Płacę.
I teraz uważajcie...zostawiłem auto w Norauto na przekładkę. Pan zdziwiony, że 5 sztuk, że życzę sobie ciężarków klejonych, że proszę o dokręcenie 120 Nm, ale godzi się na wszystko.
Przyjeżdżam, a tam mechanik mi pokazuje jedno koło i mówi "wie pan, a w tym zestawie to jedna dłuższa była..."
Nosz po prostu się zagotowałem. Pięknie zlicowana, z ładną nakładką jakby z nierdzewki, wyglądała, jakby stamtąd była. To jest po prostu granda, przepłacona granda, która kończy porażką starania które poczyniłem, żeby szejkowi przywrócić świetność. Ech...