Witaj,
warto:
poprzyglądać się okolicom uszczelek, troszkę je popodważąc (od razu będzie widać czy blachy był niestarannie lakierowany);
z kanału oblukać podłużnice - szczególnie pod silnikiem (jak była duża stłuczka, to będą odkształcone), postukać w nie rączką śrubokręcika (jak jest szpachla to odgłos jest bardziej głuchy);
stanąc koło samochodu i popatrzeć wzdłuż nadwozia, czy nie ma nierównomiernych zniekształceń odbitego obrazu; sprawdzić, czy wszędzie lakier ma ten sam kolor i stopień zmatowienia;
sprawdzić wycieki - silnik, skrzynia, dyfer mają być suche - jeśli trzeba warto zdjąć osłony; silnik nie może być super czysty ale jednocześnie nie powinien mieć żadnych wycieków - ideałem jest silnik mocno zakurzony);
sprawdzić odpalanie na zimno - na ciepło każda padlina odpali; posłuchać czy na zimno nie "dzwoni";
skrzynia - ma "ciągnąć" bez gazu na D i R, przełączanie na wyższe biegi bez szarpnięc i "przeciągania"; przy zmianie z D na R i z powrotem nie może rzucać całym autem;
zanurkować pod dywaniki i wykładziny - ma być sucho (zapach jak na starym strychu - powaga!), śrubokręt w rękę i opukiwać blachę - wszytkie "góry" są podejżane;
podnieść samochód - sprawdzić luzy na kołach próbując bardzo energicznie poruszać nim w płaszczyźnie pionowej i poziomej;
sprqawdzić działanie wszystkich kontrolek - czy zapalają się i gasną wtedy kiedy trzeba; wskaźnik ciśnienia - po włączeniu zasilania przed uruchomieniem silnika ma wskazywać zero (bywają podpięte na stałe do prądu, aby zamaskować brak właściwego ciśnienia smarowania), na zimno ciśnienie na wolnych 3, po nagrzaniu 2;
itd. itd. itd.
a najlepiej to pojechać do zaufanego diagnosty.
A i jeszcze: papiery, papiery i jeszcze raz papiery....
Pozostaję z wyrazami szacunku
PS. Świętym Gralem są idealne, bezwypadkowe, po dziadku który umarł nazajutrz po kupnie.... w realu bywają natomiast zadbane i dobrze naprawione. <br>
Dodano po 10 minutach.:<br>
leopold pisze:
Witaj,
warto:
ble, ble, ble...
W moim poprzednim liście w żadnym wypadku nie śmiałbym i nie było moim zamiarem pouczać wytrawnego forumowicza nt. "jak kupować MB", to były ot, takie lużne uwagi "anty-minowe" gderliwego drivera z 30-letnim stażem, który nigdy nie miał nowego samochodu
Nadal pozostaję z wyrazami szacunku