pojechałem do mechanika tydzień temu bo auto wydawało bardzo metaliczny stukot z siebie. majster posłuchał i mówi: "popychacze zaworów ale (zawsze jest ale!) ściągamy głowicę" ja mu na to " po .... co? " majster stwierdził że skoro jest usterka to musi być przyczyna.
hmmm...... i wykrakał!!! głowica krzywa, a do tego pęknięta. decyzja: 1000zł inna głowica niby dobra czy ok 600zł spawanie. wybrałem spawamy ( jestem coś ostatnio trochę spłukany). oczywiście nieszczęścia chodzą nawet czwórkami - były cztery pęknięcia - koszt 800zł za samo spawanie z naprawą gniazd i czymś tam jeszcze. dzisiaj naprawioną głowicę zawiozłem do fachowca, jutro od rana ma poskładać auto i pewnie znowu sporo wykasuje. Z ciekawych obserwacji: auto się nie przegrzewało, nie przybywało oleju, a ubytki płynu raczej nie za duże. może z 1L na 1000km, pocił się przy termostacie i myślałem że to z tego. cztery popychacze też do wymiany.
teraz pytanie czy bać się tego że była naprawiana głowica czy nie ma to większego wpływu na dalszą eksploatację auta?
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
No ale czego to się nie robi z miłości do auta ...