Właśnie rozłożyłem silnik.
102 965 2l E z Galędy od 9 lat na LPG
Objawy zewnętrzne to strata ciśnienia w jednym garze (chodził dopiero przy 3,5-4 tys obrotów) oraz coś dzwoniło w silniku na szybszych obrotach - jak rozrząd.
Po rozłożeniu -wypalony zawór ssący na garze bez ciśnienia, trzy rysy w cylindrze po poruszających się zamkach pierścieni, no i wtryskiwacz który pięknie rozpyla (leje).
Przyjaciele ocenili, że musiał lać wtryskiwacz--->wypalił się zawór, wypłukiwało olej i powstały te rysy.
Proponują zmianę wszystkich pierścieni, wymianę wtryskiwacza, zaworu, oczywiście wymianę wszystkich uszczelniaczy zaworowych, docieranie zaworów, planowanie głowicy. Twierdzą, że nie ma po co ruszać tej ryśniętej tulei, bo przez to będzie tylko brał trochę więcej oleju, a nic złego nie będzie się działo.
Proszę o opinię szanownych mechaników.
Nie wiemy caly czas, co tak dzwoniło w silniku, bo rozrząd jeszcze ładny, napinacze lekko przytarte - przebieg 180 kkm (musi być faktyczny z wyglądu silnika).
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Wiele by nie pomoglo, ale byloby troche smieszniej 
