Kilka dni forum zaniedbałem i już się taki temat rozrósł

Tak więc oczywiście moje "trzy grosze" muszą być

VALENTINE123 pisze:
Zacznij od tego czy pilot nadaje rozkaz ,czyli przytrzymaj wciśniety przycisk na pilocie przez kilka sekund i patrz na to okienko w pilocie .Jeżeli zaświeci na czerwono to pilot nadaje rozkaz.
Ta procedura to kontrola stanu baterii. Pośrednio służy również do stwierdzenia czy nie odlutował się włącznik. Zapalenie się diody (czerwone światło) wcale jednak nie świadczy, że kodowany sygnał jest emitowany.
VALENTINE123 pisze:
Wtedy musisz zsynchronozować go z immobilaizerem ,czyli dajesz 2 razy rozkaz z pilota na okienko w klamce i szybko próbujesz odpalić auto.
Czasami czytnik jest pod lusterkiem wstecznym. Nie jest konieczne odpalenie auta - wystarczy załączyć zapłon. Jest na to 30 sekund.
VALENTINE123 pisze:
Często też te blaszki przy bateriach nie łączą ,a nawet jak jest źle ułożona jedna z nich to potrafi zwierać jedną z baterii.
Dokładnie tak.
skorpion986 pisze:
A może da się jakoś przystosować stacyjkę na kluczyk od drzwi-scyzoryk?
Da się tak poustawiać bębenki, czy to nie wypali?
Oczywiście że się da - bez najmniejszego problemu.Sam to wielokrotnie robiłem. Jeżeli nie czujesz się na siłach wymontuj wkładkę stacyjki i zanieś z kluczykiem do klucznika. Jak wkład nie będzie za bardzo zużyty, to za samo przełożenie zapadek zapłacisz ze 30 zł.
noc pisze:
W124/94 ma immobiliser z pętlą na stacyjce i transponderem wklejonym w obudowę kluczyka.
Niestety - model 124 do końca okresu swojej produkcji nie doczekał się pastylki immobilizera w kluczyku. Nastąpiło to dopiero w modelu 202 (i to też nie w tych pierwszych - dopiero od czerwca `96)
Tak więc w modelu 124 jedynym sposobem odblokowania immobilizera jest otwarcie centralnego zamka poprzez użycie podczerwieni z pilota-scyzoryka. Jeżeli nastąpi sytuacja, że zamkniesz auto pilotem i po powrocie okaże się (na przykład) że baterie pilota się rozładowały - to auta nie uruchomisz!
skorpion986 pisze:
Dopiero później gdzieś doczytałem, że trzeba było trochę podgrzać.
Są jakieś dobre, sprawdzone sposoby na rozebranie ,,nowego" pilota bez jego zbędnego rozczłonkowania?
Nic ci podgrzanie nie da. Musiałbyś podgrzać chyba na ponad sto stopni - a wtedy ryzykujesz uszkodzenie elektroniki. Niby słyszę, że przeważnie kluczyk się ładnie rozchodzi przy "niewielkiej perswazji", ale ja jakoś nigdy tego szczęścia nie miałem. Mój sposób to ostry nóż i duży młotek - może to brzmi drastycznie, ale przy pewnej wprawie ślady takiego rozbierania nie są nadmiernie widoczne.
WeebShut pisze:
Jak kupisz używkę, która ma już te swoje lata, to nawet po złożeniu jest niewielka szansa, że spężynka od otwierania będzie działać idealnie, najprawdopodobniej będzie już zmęczona życiem i rozciągnięta lekko przy otwieraniu, co spowoduje, żę kluczyk nie będzie otwierać się jak dawniej
Akurat tu nie ma problemu - bo tą sprężynkę można z powodzeniem naciągnąć o jeden obrót mocniej.
skorpion986 pisze:
Czy to, co napisał Wieska to rzeczywiście prawda, że przekręcenie zapłonu nie jest konieczne tym samym kluczykiem, co jest w scyzoryku?
Można to zrobić byle czym: jeżeli uda ci się przekręcić stacyjkę śrubokrętem - może być. Jeżeli zewrzesz odpowiednie bezpieczniki i załączą się kontrolki licznika - też może być.