Witam
Mam problem z moim m104. Mianowicie, jak bym nie jeździł, nie mogę zejść poniżej 18 litrów po mieście....
Gdy go kupiłem, spalał mi 13 litrów na 100, ale nie sprawdziłem tego dokładnie (na dłuższą metę) gdyż poszła uszczelka pod głowicą. Zrobiłem uszczelkę i od tego czasu pali ile mu wleję.
To może opiszę, co sprawdziłem:
-paliwo nigdzie nie wycieka
-licznik nie przekłamuje
-wiązka naprawiona w całości
-Jeżdżę spokojnie, nawet bardzo, na dogrzanym silniku (80-85 st. przy obecnych temperaturach)
-w pamięci sterownika nie ma żadnych błędów
-przepływomierz oryginalny
-samochód oryginalnie nie posiada katalizatora ani sondy lambda. Pojechałem na analizator spalin i wyszło mi coś takiego:
-Obroty jałowe
% vol CO - 0,93
% vol CO cor. - 1.00
% vol CO2 - 13,10
ppm vol HC - 124
% vol o2 - 1.73
λ - 1.047
przy 3000 obrotów
% vol CO - 1.15
% vol CO cor. - 1.25
% vol CO2 - 12,67
ppm vol HC - 205
% vol o2 - 2.06
λ - 1.052
Na naklejce na przednim pasie mam naklejkę, z której wynika, że stężenie CO powinno wynosić 1+/-0,5 %. Czyli jest idealnie
-Rozrząd - Tu warto zwrócić uwagę, bo przy składaniu po uszczelce pod głowicą źle go złożyłem, na wałku ssącym. Ale to było widać ewidentnie, bo nie trzymał jałowych, kompletny brak mocy do momentu zmiany fazy rozrządu (po przekroczeniu 2000 obrotów), oraz wywalało błąd czujnika wałka rozrządu. Kolizje tłoków z zaworami wykluczam, nie był przestawiony aż tak mocno (2 zęby), do tego przez odpałem zrobiłem ręcznie 3 obroty wałem i było ok) Rozrząd poprawiłem, obecnie wygląda to tak (koło pasowe idealnie na OT):

Czyli niby ok, ustawiony na znaki.
Poza tym, pomyliłem zasilanie paliwem z "powrotem", po chwili kręcenia, gdy nie chciał odpalić, połapałem się i poprawiłem. Myślałem, że ucierpiał regulator ciśnienia na listwie, ale teoretycznie nic mu się nie powinno stać, z resztą, wtedy wyszłyby głupoty na analizatorze spalin...
Cewki podmienione na inny komplet, świece nowe, przewody i falki oryginalne, oporność właściwa (już nie pamiętam, chyba 2 kOhm)
Poza tym, silnik nie bierze ani grama oleju, zawsze pali na "dwa obroty wałem", czy ciepły, czy zimny, nie ma problemów z wolnymi obrotami, stoją jak wryte, żadnego falowania itp. Przyspieszenie świetne, "jak rakieta"...
Ale zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa, po rozgrzaniu często silnik drży (a raczej przenosi drgania na nadwozie), ale nie tak, jak by go zalewało czy wypadały zapłony, bardziej przypomina to drżenie silnika diesla, takie dość intensywne drgania o wysokiej częstotliwości. Czuć to najbardziej na kierownicy. Ale co ciekawe, często wystarczy przejechać kawałek, wyrzucić na luz i wtedy nie czuć, że silnik pracuje, tak równo chodzi. Dziwne....