Omen pisze:
To ile można wołać za kombiaka w stanie do remontu blacharskiego ? Ale za to nivo sprawne
'w stanie do remontu blacharskiego' to zbyt ogólne określenie stanu samochodu...
Moim zdaniem beczka 'do remontu' warta jest tyle ile na wolnym rynku warte są części z jej ewentualnej rozbiórki:
- kompletne i ładne wnętrze (zobaczcie jak trudno dziś znaleźć auto z dolnej półki z kompletnym środkiem)
- chrony, galanteria, uszczelki (szczególnie w przypadku wersji C)
- silnik, skrzynia, dyfer - każdy wyciek, brak należytego serwisu (np. rozrząd) czy inny większy problem podnosi ogólne koszty renowacji
- stan sztywnych przewodów hamulcowych, NIVO i innych bzdetów które dobrze jest mieć jak nowe (może obecny właściciel sobie to niedawno wymienił?)
- każdy element blacharski który nadaje się do uratowania to także jakiś pozytyw bo nie trzeba będzie potem szukać...
Dodaj sobie to wszystko, dolicz jeszcze trochę gdy trafi się rzadka kombinacja nadwozia/silnika/wyposażenia i masz cenę wywoławczą
Jak w 2013r sprzedawałem swoje kombi McCoyowi to w zasadzie odzyskałem niewiele więcej niż wsadziłem w remont przedniego zawieszenia i łatanie podłogi pół roku wcześniej. Myślę że wtedy to była uczciwa cena... Auto nadawało się wtedy tylko do kapitalnego remontu, półśrodki nie wchodziły w grę...
PS
NIVO sprawne bo zrobione, czy tylko "jeszcze sprawne"?