Widzę, że problematyka gaźnika Stromberg jest mało znana także wielu innym kolegom. Opiszą zatem jak w międzyczasie poradziłem sobie z tym problemem u siebie. Otóż rozebrałem caluteńki gaźnik po raz kolejny ale tym razem namoczyłem wszystkie części przez całą noc całkowicie zanurzone w alkoholu izopropylowym. Następnego dnia dodatkowo jeszcze opłukałem każdy element w nowej porcji tegoż alkoholu. Wielokrotnie przedmuchałem wszystkie nawet najmniejsze kanaliki silnym strumieniem powietrza i bardzo dokładnie złożyłem całość. Po ponownym zamontowaniu go do silnika, motor odpalił za pierwszym razem. Dodatkowo jeszcze ustawiłem ssanie i chodzi jak nowy. Jeszcze raz dziękuje za podpowiedzi, które chociaż nie prowadziły w linii prostej do skutku ale dając mi wskazówki pomogły rozwiązać problem, który wydawał się nierozwiązywalny. Szczególnie dziękuję kol. "hruścik", którego uwaga naprowadziła mnie na właściwą drogę działania.
_________________ Skoro nie można być uniwersalnym i wiedzieć wszystkiego, co się da wiedzieć o wszystkim, to trzeba wiedzieć wszystkiego po trochu. O wiele bowiem piękniej jest wiedzieć coś ze wszystkiego, niż wiedzieć wszystko o jednym.
|