Samochód kupiłem 1 kwietnia (niezły paradoks, bo w prima aprilis) tego roku. Szukałem QP przez mniej, więcej pół roku.
Autko jeździło w Niemczech i było kupione od pierwszego właściciela. Do Polski sprowadził je młody chłopak z Ostrołęki, który nie miał kasy żeby go tankować

(aż dziwne, że wybrał M110) dlatego też dokonał "profanacji" QP i włożył do LPG. Zrobił to bardzo nieprofesjonalnie
Nawet nie Wiecie jak się zdziwiłem, kiedy wsiadłem do samochodu o mocy 185 KM, a on nic
Na całe szczęście samochód w moich rękach na gazie przejechał około 100 m

Na dzień dzisiejszy LPG to już historia. "Maleństwo" dostało nowe przewody i świece NGK, nową kopułkę i palec. Poprzedni właściciel nie wiedział, że od LPG bardzo szybko koroduje tłumik, toteż do wymiany był środkowy (zaraz za katalizatorem) oraz tylny (niestety przerobiony z 280TE - nie starczyło pieniążków, a samochodem chciałem jeździć od zaraz). Po tym zabiegu autko jeździ aż miło, pracuje równo i cicho.
Do wymiany z istotnych rzeczy został: błotnik z przodu, pas przedni oraz zdjęcie tych przebrzydłych cyrkli. Ostatnio miałem szkodę i byłem bliski nie zakładania ich ponownie, ale blacharz stwierdził, że brzydko będzie wyglądało autko z jednym cyrklem, a jeszcze brzydziej z dziurami w błotniku
Jutro wrzucę fotki silnika.
Pozdrawiam
Damian