Witam, muszę sie wypłakać
.
Walczyłem cały weekend z przednim zawieszeniem a dokładnie ze sworzniem mimośrodowym regulującym pochylenie koła.
PUZON wyglądał jak przeładowany kamaz
przednie koła rozjeżdżały mu sie na dole widok był fajny ale bolało na oponach i lubił sobie uciec przy gwałtownym hamowaniu.
Ale do rzeczy:
Stół operacyjny:
Zacząłem prace od strony pasażera i uwolnieni zwrotnicy:
Potem poszła sprężyna no i tu zrobiła sie lekka skucha.
Sprężyna wyszła z auta a potem pościł jeden ściągacz i zrobiło sie słabo
Na razie nie mam pomysły co z tym zrobić wiec schowałem pod stalową płytą i czekam na wene.
Sprężyna oczywiście pęknięta ale dziwnie bo na gorze zwykle pękają na dole.
Potem wyjąłem wahacz dolny - ten akurat wyszedł bez specjalnych oporów.
No to zabrałem sie za drugą stronę no przeszedł czas na głównego winnego całego zamieszania...
No i uwolniona belka czeka na powrót do auta.
Poskładałem wsio do kupy, poszedł nowy wahacz zamiast zmasakrowanego no i zaczął się akt drugi jak na razie przegrany przezemnie
Dzisiaj od 9 rano do 17 próbowałem założyć sprężynę do auta i jak na razie bez sukcesu.
Nie pomogły 3 komplety ściągaczy
Ściągacze latały po całym ranczu cud że jeszcze mogę do was klepać
łapki mam obie a i łeb cały - chyba
!!!!!! PILNIE POŻYCZĘ PORZĄDNE ŚCIĄGACZE NA JEDEN DZIEŃ !!!!!!!!!!!!
Puzon na razie leży na stole operacyjnym
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
. Nie mow mi tylko ze znow poskladales to wszystko na uzywanych czesciach.
![[oczko]](./images/smilies/oczko.gif)
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
<br>
- teraz mam komfortowe warunki pracy nie widziałeś mojego podnośnika słupowego z garażu 
