Przedwczoraj moja żonka zatankowała auto prawie do fula i dziwne rzeczy zaczęły się dziać.
Wczoraj dzwoni do mnie z miasta, że zatrzymał ją gość na ulicy bo gubi paliwo i faktycznie staneła patrzy na tył auta a tam z dołu kufra leje sie paliwo i to takim fest strumyczkiem.
Zanim przyjechałem na miejsce przestało kapać i co widze od wlewu paliwa aż po tylne lampy bryka cała w paliwie.
Odchylam klapke wlewu a tam pełno paliwa - miałem troche przytkany przewód spustowy i wolno leciało przewodem więc część paliwa poleciało klapką ale to mniejsza z tym.
Pytanie czemu merowi odbiło się paliwo wlewem co jest tego przyczyną a dodam, że jak pierwszy raz odkręcałem korek to jakby delikatnie sykneło czyli jakby tam sie podcisnienie zrobiło ale teraz sie to nie powtarza ale podciśnienie nie spowodule przelania się paliwa przez wlew.
Generalnie zgubiła pare litrów ale od wczotaj bryka chodzi jak złoto.
Co to mogło być ????
