MacKuz pisze:
Ustalmy fakty:
Yetiii pisze:
na trasie pedał gazu wpadł w podłoge a po zatrzymaniu samochodu rozrusznik już nie żył
co ma pedał gazu do rozrusznika - no może jak wpadł to urwał kabelek idący od stacyjki do elektromagnesu.
Miałem na mysli że silnik wpadł na wysokie obroty (do których nie jest przyzwyczajony) i może zakręcił gdzieś rozrusznikiem... przyznam się że niewielkie mam pojęcie o tym co jest pod maską mojego merca
...zaraz postaram się przeprowadzić wskazane próby
=============
Właśnie wracam od samochodu... normalnie cuda!
Rozrusznik padł 24 czerwca na trasie Warszawa-Chorzów-Warszawa, 2 lipca zrobiłem nim trase Warsawa-Rzeszów i od tamtej pory samochód stał pod domem...
W piątek szykuje mi się operacja kolan więc chciałem przywrócić samochód do życia aby jak najbardziej ułatwić sobie poruszanie się po okolicy... wsiadłem przed chwilą do samochodu, pociągnołem za hebel... przezmniej niż pół sekundy samochodzik zastanawiał się czy zakręcić i w końcu się udało!!! i kilka następnych prób też zapalił... bez zastanawiania się!!!
Wczesniej próbowałem odpalić samochód już kilkadziesiąt razy, przy różnych czasach grzania silnika i nic... jestem zaskoczony!
...tak sobie myśle, może pomogło to że go umyłem
