Mam problem z hamulcami, wolę najpierw spytać, może ktoś też przerabiał podobną sprawę u siebie zanim zacznę wymieniać wszystko po kolei. Problem wygląda następująco:
po naciśnięciu hamulca i porządnym wciśnięciu go klocki w jednym z zacisków bardzo pomału odchodzą - tak, jakby ciśnienie w układzie bardzo pomału spadało - przy zdjętym kole mija jakieś 30 sekund zanim jestem w stanie obrócić tarczą. Po około minucie hamulec jest całkowicie zwolniony, tarcza kręci się bardzo lekko.
Od razu mówię, że zaciski sa po całkowitej renowacji, są nowe wszystkie elementy gumowe, nowe sprężynki i bolce mocujące, nowe klocki oraz zacisk jest wyczyszczony w miejscu, gdzie wchodzą klocki - same klocki poruszają się bardzo luźno, tak samo zresztą, jak tłoczki w zacisku. Po montażu układ został oczywiście odpowietrzony. Więc w teorii (i w garażu na stole
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
) wszystko jest ok, schody zaczynają się dopiero jak jadę po mieście i trzeba co chwilę hamować i przyspieszać - hamulec nie odpuszcza, efekt łatwy do przewidzenia (smród i dym z koła).
Teraz moje pytanie: gdzie szukać przyczyny? Kiedyś słyszałem, że w przewodach elastycznych może tworzyć się coś jakby zaworek (na skutek reakcji gumy z płynem hamulcowym+czasu), który przepuszcza płyn tylko w jedną stronę. Czy może winna jest pompa hamulcowa? Od czego zacząć poszukiwania winnego?