Witam serdecznie!
O temacie ciśnienia oleju pisane było już wiele razy, ale ja chciałbym troche z innej strony:
Chciałbym Was zapytać jak sądzicie- czy mechanik próbuje mnie naciąnąć?
Chodzi o to, że od jakiegoś czasu miałem problemy z ciśnieniem oleju. Zaprowadziłem auto do mechanika, wymienili sprężynkę przy zaworku przelewowym (300zł - nie za dużo?

). Sytuacja troche się poprawiła: na zimnym silniku cały czas 3, na gorącym przy dodaniu gazu idzie na 3, ale na wolnych obrotach na D spada poniżej 1 więc dobrze nie jest. Odprowadziłem więc auto ponownie, jakoby z reklamacją. Dzisiaj odebrałem telefon z wiadomością że olej jest bardzo rzadki (ma jakies 2500km) przez to że dostaje się do niego benzyna i że trzeba wymienić pierścienie (oriętacyjny koszt 1500zł).
Czy ów mechanik przypadkiem nie próbuje mnie naciągnąć? Może jednak myli się i to nie pierścienie?
Z zaobserwowanych objawów dodam jeszcze że zauważyłem że gdy uruchamiam bardzo nagrzany samochód ciśnienie jest w miarę - OK 1,5. Gdy musne gaz - na chwilę rośnie ale zaraz spada poniżej 1.
Dodam też że oleju nie przybywa na tyle, żebym był w stanie to zauważyć - także moim zdaniem wcale nie przybywa. Chyba że jednocześnie tyle spala, ale nie sądze, bo auto nie dymi.
Aha - niedawno była mierzona kompresja - wskazania były idealne (jeśli to ma jakieś znaczenie).
Nie znam się na mechanice stąd moje pytania - może bezsensowne, prosze o wyrozumiałość.
Będę bardzo wdzięczny za wszelkie sugestie.
Pozdrawiam serdecznie - Bouli