Co to, z wiekiem spada zapotrzebowanie na jakość, a rośnie na święty spokój i zdrowe nerwy? (me: how), innego Cię zapamiętałem ;]
Domyślam się, że pierwsze zdanie to ocena naprawy, natomiast wszystko poniżej jest uspokajaniem mnie, a nie tłumaczeniem partactwa
Umowa była taka, że wszystkie części zostaną wypiaskowane, szyba do lakierowania zostanie wyjęta (sam zaproponował, ale i tak bym na to nalegał, bo wiedziałem że w jednym miejscu pod uszczelką będzie coś do wyczyszczenia i zabezpieczenia), wszystko będzie spasowane tak, jak powinno, przymierzone i ustawione (dlatego dostarczyłem każdą, najmniejszą nawet część). Dokumentacja fotograficzna z całej naprawy i zawsze mam wgląd do prac. Do tego, jeżeli coś podczas prac wyjdzie nowego/nieprzewidzianego (jakaś rdza, coś do zabezpieczenia, wyczyszczenia, prostowania etc), również zostanie wykonane. Na całą naprawę zleceniobiorca przewidział 2-3 tygodnie. Auto dostarczyłem 5 marca, części 7.03, i już zostało rozebrane, ale czas liczę od 16.03, bo wtedy dostarczyłem zawiasy – przy rozbiórce okazało się, że moje popękały). Poza tym od siebie dałem czasu więcej, byle był gotowy do przeglądu technicznego 19.04).
Cena za naprawę nie była niska, od początku wydawała mi się wysoka, ale tłumaczyłem to sobie wysoką jakością naprawy. Podczas jeżdżenia za różnymi częściami rozmawiałem z wieloma osobami, którzy byli, no, może nie zaszokowani, ale co najmniej mocno zdziwieni jej wysokością – nawet przy wstawianiu szyby usłyszałem, że „za tyle, to powinno być co do milimetra!”.
Zatem, po tym wszystkim, mam prawo mieć oczekiwania, ale też nie takie, jak pisałeś – nie spodziewałem się fabryki, bo fabryki tam nie było. Miałem wstawiane już obydwa faruchy górne i cały pas przedni. Pas był takim samym zamiennikiem i uwierz mi – choć odbiegał wyglądem od oryginalnego, pasował jak należy.
A tymczasem błotnik został pomalowany tak, abym nie zobaczył jak został przygotowany (tak jak z pasem przednim - zwodził mnie, a jak przyjechałem niezapowiedziany, to powiedział że ojciec zabrał klucze do warsztatu, więc nie moge zobaczyć auta). Błotnik to leżak ze stodoły (stara, dobra robota, ładnie pasujące EMBO), więc był pokryty nalotem i zależało mi na porządnym przygotowaniu). Na zdjęciu, na którym skupiłeś się na pędzelkowej zaprawce, nie o nią chodziło (choć też widać jej partackie wykonanie), tylko o obicie obok. Zrobiłem je ja, listwą ze słupka A – tylko tyknąłem i lakier odskoczył. Jak się przyjrzysz, zobaczysz że na czarnej mazi zabezpieczającej nadal jest nalot.
Podobnie z pasem przednim – nie został wypiaskowany, rzekomo czyszczony chemią. Tak wyczyszczony, że pod lakierem nadal są nieruszone naklejki.
Załącznik:
IMG_8380.JPG [ 18.22 KiB | Przejrzano 8303 razy ]
Pas widziałem tryśnięty podkładem, tylko nie sądziłem, że to na gotowo. Bo to był najtańszy podkład Boll ze spraja, do tego zmarszczony w miejscach gdzie nałożona była guma/mastyka na łączenia.
Maskę kupiłem po piaskowaniu, zabezpieczoną aby nie rdzewiała. Nie została w ogóle przygotowana do lakierowania, tylko po prostu tryśnięta i od razu wyszły wszystkie nierówności. Jak je pokazałem, jeszcze przez polerowaniem, stwierdził że nie widział, ale teraz będzie musiał to malować jeszcze raz bo go „denerwują” te nierówności. Do tego niepolakierowane krawędzie maski. Ale zamiast pomalować porządnie jeszcze raz, wypolerował ją i pędzielkiem (niedokładnie) pomalował krawędzie.
Na czas naprawy dałem słabe reflektory, kompletne, nieuszkodzone i oryginalne, ale nie do jazdy. Przy zakładaniu właściwych wyszło to, co widzieliście na filmach. Dodam tylko, że np. w prawym, żeby w ogóle wszedł, po prostu wyłamali środkowy kołek ustalający.
Załącznik:
IMG_8396a.JPG [ 21.57 KiB | Przejrzano 8303 razy ]
Skoro dałem wszystkie części, oryginalne, proste i nieuszkodzone lub nowe, najlepsze dostępne zamienniki (pas przedni i faruch błotnika), to mając je widzę naprawę tak: montuję w pas reflektory, zakładam maskę z atrapą (bo później będzie tarła o reflektory lub listewki pod nimi, albo sterczała do przodu jak zęby frontmana Queen). Ustawiam, przyłapuje, reguluję i na gotowo spawam.
No ale to trzeba myśleć, a oni pierwsze co zrobili, to wytragali cały przód niszcząc nawet lewy okular, wycinając i wyrzucając mocowanie zbiornika spryskiwaczy (częściowo go uratowałem - tylko dzięki temu, że tam zaglądałem i zauważyłem że go nie ma – niestety cała przylegająca do podłużnicy część została stracona).
Razu któregoś pytam, czemu chłodnica wystaje tak wysoko (góra mocowań z 1-2cm wyżej niż pas). No to następnym razem się chwali, że poprawił mocowanie chłodnicy. Kto zgadnie jak? Wygiął dolne mocowanie!! Aż dołem wyszło wzmocnienie!
Załącznik:
IMG_8238a.JPG [ 29.22 KiB | Przejrzano 8303 razy ]
Tymczasem sprawa jest prosta i oczywista - pas przedni wstawiony jest za nisko, dlatego reflektory nie wchodzą, przycierają górą, a chłodnica wystawała.
Jak zapytałem po wszystkim czemu nie przymierzali, to mi powiedział, że pomierzyli przekątne i było dobrze to po co przymierzać. Noż k… mać.
Auto odebrałem 23.06 (!!) niedokończone, bez szyby – nie potrafił założyć twierdząc, że uszczelka (Febi) jest za duża i się na rogach zwija
. Okazało się, oczywiście, że kliny zostały pogięte tak, że po prostu spychały uszczelkę z szyby. A mówiłem – uszczelkę wyciąć żeby nie uszkodzić klinów! To wycieli, tak, że porżnęli ramę (oczywiście musiałem upominać się, żeby to zabezpieczyli), a kliny i tak z tej wyciętej uszczelki wyrwali wyginając je.
Szybę założyłem, czyszczę po wszystkim, i coś mi ręcznik ciągle zahacza… patrzę, no jakże inaczej? Pełno wtopionych opiłków ze szlifowania...
Jak to wszystko zobaczyła moja konkubina, która nie jest blacharzem, nie jest nawet blacharą, tylko internistą i geriatrą, zapytała czemu to jest takie krzywe. No to jak dziewczyna widzi takie rzeczy, to o czym w ogóle rozmowa?
wojz pisze:
Roznice w odcieniu akrylu to nic w porownaniu do metalicznych. Jesli mieszal nawet sredniorozgarniety kolorysta, to jest szansa, ze po jakims czasie i to wcale nie dlugim, nawet jesli lakiernik jechal bez przepryskow na sasiednie elelemnty, lakier "siadzie" i najpierw przestana zauwazac nieswiadomi, a pozniej Ty.
Załącznik:
IMG_8415a.JPG [ 29.12 KiB | Przejrzano 8303 razy ]
Uwierz mi, na zdjęciu tego tak nie widać. A kolor da się dobrać, mam trochę w słoiczku do zaprawek i po latach nie ma różnicy. To nie fizyka kwantowa ani metalik, przy którym rzeczywiście trzeba się przyłożyc, żeby przede wszystkim "metaliczność" była jak trzeba.
Cóż, zamiast posłuchać Mitu, dałem się oszukać i naciągnąć.