Hello
Pszczola pisze:
Dalem samochod do blacharza ktory mial wstawic latki. Zrobil to , a raczej sie papral z tym w 1,5 miecha. Dalem samochod do lakiernika a ten pokazal mi jak pan blacharz postaral sie :
- jak lakiernik zdjaol chlapacz to juz go nie przyczepi bo nie ma do czego ( ale to jeszcze mozna wybaczyc blacharzowi )
- pod jedna listwo byla dziura - to juz nie do przyjecia
- w szyberdachu tez byla jedna ( na zewnatrz! )
-no i karygodne nie do przyjecia : jak lakiernik wyjol tylnia szybe to dolny pasek , rand sie caly pokruszyl!!!!!
Pojechalem do blacharza i powiedzilalem mu co i jak no i umowis sie na poprawke - tylko ze ja mam przyjechac
Przez tego partacza to nie zdarze na ZLOT!!!!
Mam male pytanie ile lakiernik powinien malowac cale auto ( wierzch + kontury dzwi ) i zlorzyc je ????
Teraz to jest musztarda po obiedzie. Trzeba bylo nadzorowac proces naprawy :-/ Facet toralnie spieprzyl robote i co? Myslisz ze ja poprawi? Znowu cos przykituje na odpieprz. Bedziesz odbieral auto n-razy, az w koncu, za n-tygodni stwierdzisz, ze to nie ma sensu i tylko straty z pobytu auta w warsztacie sie poglebiaja :-/ Moja rada ;-) Zaprowadz go do poprawki raz, a jezeli zauwazysz, ze facet znowu chrzani robote, to daj spokoj i tylko napisz ktory to blacharz, aby nikt juz do niego niechcacy nie pojechal :-/
_________________
<b><font size=-1 color=yellow>Szymon</font></b>
<font size=-2 color=00BB00>W116 280SE</font>
<font size=-2>
http://mb.vsa.com.pl </font>