Na olx pojawiła się oferta karoserii do w108 po remoncie za 15500 zł, z racji tego że chciałem sobie iść na łatwiznę i rozmowa przez telefon mnie zachęciła to zdecydowałem się jechać.
Przez telefon :
- nowe uszczelki wszystkie
- grill jest pochromowany
- pochromowane klamki
- zderzaki po chromie tylko w jednym nie ma górnych parapetów
- skrzynia biegów jest silnik pojechał na złom bo była głowica pęknięta (nie wiedziałem że nie da się naprawić no ale pomijam to
![[hihi]](./images/smilies/hihi.gif)
)
- lakier w idealnym stanie, buda wzorowa, blacharki było bardzo mało do poprawek
- auto ma polskie dokumenty ( to właśnie chyba główny powód tego co dalej opiszę
![[zlosnik2]](./images/smilies/zlosnik2.gif)
)
- auto jest kompletne, na pytanie czy jak dziś przyjadę lawetą to mogę to zabrać usłyszałem tak
Na miejscu zastałem: Karoseria poskładana na odpier**, drzwi kierowcy elegancko wytarły lakier o błotnik więc jeden element już do malowania, na klapce wlewu paliwa pęka kit, otwieram klapkę kilogram szpachli i pas tylny klepany młotkiem w okolicach wlewu, tylna klapa prawą stroną trze o błotnik już widać podkład.
Na przednim podszybiu po prawej stronie lakier pęka naciskam paznokciem pęka dalej.
Komora silnika otwieram a tam w odległości od błotnika 5 cm fartuchy wymazane barankiem.
Bagażnik nie polakierowany, pył ze szpachlowania plus to co wleciało przy lakierowaniu w kolor.... to tak na rozgrzewkę, podłoga bagażnika wstawiona z jakieś bliżej mi nie określonego mercedesa, obstawiam 123 a że zbiornik paliwa ma przez podłogę wejście czujnika paliwa to elegancko przysmarkany otwór ze starej podłogi do tej nowej, połowa wstawiona z tego innego modelu druga połowa ta głębiej w bagażniku została od 108, przetłoczenia się nie zgrywają, reszta poprawiona młotkiem żeby pasowało...
To nie wszystko, wszystkie 4 podłogi był wstawione nie od tego modelu, a że tamtej model auta był krótszy o jakieś 15 cm to reszta podłogi której brakowało była dosztukowana z płaskiej blachy. Oczywiście, rama szybra pognita w cholerę, rynienki też, ale polakierowane.
Drzwi, prawy przód wygrał, blacha dogięta w kąt 90 stopni wsadzona od środka w drzwi złapana w kilku miejscach a drzwi pięknie wytynkowane obstawiam tam jakieś 2 cm szpachli.....
Pytam o dokumenty to dowód daje ale numer nadwozia panowie majstry zapaćkały lakierem więc pytam o tabliczki.... 1.5 h ich szukali wyszedł Polski burdel

kolor nie ten w nadwoziu instalacja do wtrysku a w papierach gaźnik.
Generalnie do auta była skrzynia biegów która nie była od niego, bo sterowanie jej nie pasowało.
Drewna nie było połowy, tapicerka ten i tamten element leży u tapicera ale doślę go (przez telefon nie było mowy że czegoś nie dostanę wszystko jest i można dziś zabrać auto) fotele i kanapy złom ( ok mówił że drewno do odnowienia i tapicerka też ale do odnowienia a z połową braków to różnica)
Zderzaki miały być po chromie, okazały się to stare śmiecie, w dodatku dwa tylne ( ja się nie znam, ja nie wiem i tak co chwilę) grill przepolerowany do miedzi, czyli w plamy był a również miał być nowy. Klamki oczywiście pochromowane tylko wewnętrzne i tłumaczenie że to tata woził do chromowania a ja nie wiedziałem co, i myślałem że klamki to zewnętrzne chromował..... (
![[hihi]](./images/smilies/hihi.gif)
)
Z nowych uszczelek wyszły nowe tylko drzwiowe z allegro za 800 zł, piękny piankowy turecki szajs, szyby przedniej była stara i tylnej. Prowadnice szyb chyba z poloneza.... no ale Pan powiedział że pasują... może i pasują ale nie wyglądają.
Podsufitka ? noo jest ładnie zdjęta cała... szkoda tylko że pręty z niej powyrywane leżały w jednym z narożników garażu a część zwisała dookoła uchwytów szyb
Auto ogólnie rozpieprzone na milion elementów, nic nie było poukładane, część elementów była w kurniku, część była w siłowni syna, kolejna w piwnicy, jeszcze inna w kotłowni, skrytce no i reszta w garażu tylko nic nie poznaczone co od tego auta a co od innych.
Listew nie było połowy, część tych co była uszkodzona, klina szyby też nie, lusterka wstecznego itp.
Ogólnie ? K**** M**
![[hihi]](./images/smilies/hihi.gif)
szkoda słów, facet liczył naprawdę że kupię gdy powiedziałem mu 9000 może bym dał to oburzony "no to się przejechaliście" nie było sensu z nim rozmawiać na temat tego że nagrałem sobie rozmowę i tak naprawdę to powinien oddać mi kasę za lawetę paliwo i spieprzony czas. Ale miałem ubaw trochę widząc takiego ulepa i to że było to jedyne jego auto i tamte dwa są podobne jakościowo do tego 108.
Po analizie w drodze powrotnej raz jeszcze wszystkich tych faktów stwierdziłem że nawet 5000 było by tu strzałem w kolano dla mnie jak bym za tego ulepa dał.
Jeden fakt tylko pociesza. Jednak warto było się 5 lat męczyć nad swoim pierwszym 108 i nie zrobić go tak jak opisywany tu przypadek.
Jeśli komuś się ta rozpiska przyda to cieszę się bardzo
