Wurcel ma racje. U ciebie jest gaźnik, u mnie jeszcze w scirocco byl tez, a urządzenie od ssania to byla taka gruszka (ssanie elektryczno-wodne) z dwoma króćcami do ktorych byly przylaczone przewody od chlodzenia silnika. Przekrecalem kluczyk w stacyjce to dochodzil prad do tej gruszki w ktorej znajdowala sie sprezyna bimetalowa (to ona ruszla przepustnica) a za nia sprezynka grzejna (to wlasnie ssanie elektryczne). Równocześnie krążyla woda w gruszce i oczywiście w calym ukladzie chlodzenia (na razie jest zimna). Sprezynka grzejac doprowadzala do rozciagania sprezyny bimetalowej ktora z kolei porusza przepustnice.Po osiagnieciu odp. temp. czynnika chlodzacego obwód elektr. zostaje przerwany i dzialalo tylko grzanie wodne (wlasnie te przewody dalej ogrzewaja ta sprezyne bimetalowa).
Podstawowe usterki:
- przepalona sprezyna grzejna
- zle nastawiona gruszka wzgledem gaźnika (znaczki musza sie pokrywac)
- nie oryginalna gruszka, znaczki sie pokrywaja a i tak jest zle (ja tak
mialem)
- ogolna reg. gaznika
I tyle. nie wiem jak jest w Mb, ale zasada pewnie ta sama jesli jest autmatyczne ssanie.
Jak ja odpalalem scirocco (jak dzialalo) to wchodzil sam na ok. 2500 tyś. za pare sek. schodzil do 1500 i juz powoli w doł.
Jak dzialalo...
