po czterech latach od takiego remontu nie powinno sie dziac nic
Jak ma sie nie dziac po 4 latach nic w remontowanym na podworku aucie skoro na 4 letnim polonezie wylazily purchle
12 tys poszlo na cale auto, z czego cos okolo 4 tys PLN na remont glowny silnika. Blache robilem sam, sam spawalem, sam przyszykowalem do lakierowania i prawie sam polakierowalem
Nie mam pretensji do siebie o te pieniadze, bo wiem, ze to co zrobilem bylo fuszerka straszna i tak sie ciesze, ze auto jezdzi 4 lata juz, a mysle, ze rok, dwa jeszcze pojezdzi. Przynajmniej wiem, ze mam cale podluznice (bo je spawalem, a tam gruba blacha), kabina nie odpadnie od podluznic (tez spawane) i nie mam dziur w podlodze (chociaz jedna sie zrobila od przejechania po duzym kamieniu - do poprawienia) pod pedalami, nadkola niezzarte i kielichy mi nie wypadna. A ze nie wyglada jak igla, coz, nie za te pieniadze.
Radze sie Tobie powaznie zastanowic co jest wazniejsze, czy wyglad auta czy bezpieczna jazda, bo czy nie lepiej te pieniadze, ktore masz wlozyc w mechanike? Albo lepiej jezdzij jak jezdzisz, bo za 5000 nie zrobisz powazniejszego remontu, nie mowiac o odrestaurowaniu.