Problem rozwiazany (mam nadzieje...)
Wczoraj wieczorem wyszedlem do auta posprawdzac czy sa docisniete kable itp. Zapalilem silnik i cos usłyszałem, było to walenie pradu po silniku
![[zlosnikz]](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
, pozniej zauwazylem, iskra byla slabo widoczna, na jednym kablu mialem przebicie...wzialem izolacje i go okleilem (narazie dopoki nie kupie kabli

), przejechalem sie i auto chodzi normalnie

.
U tego "mechanika" (pierwszego) co wymienialem olej sprawdzal mi tez kable jak przyjechalem za drugim razem sie poskarzyc co sie stalo! Najciekawsze jest to, ze dal swoje kable i samochod chodzil tak samo, czyzby on tez mial przebicie na kablu...? I jezeli je sprawdzal czy nie ma przebic i wyszlo, ze nie ma to "remont silnika" chcial robic. Chcial mnie chyba poprostu zrobic w bambuko
Wczoraj po wymianie swiecy przez te 0,5km jazdy tak sie nie dzialo, a przeciez kabel nadal mial przebicie...wiec?
Narazie jezdzi tak jak powinien...
Adres mojego poprzedniego "mechanika" napisze jak bede tamtedy przejezdzal bo zapomnialem, napisze jeszcze dzis.
Bardzo dziekuje za wszelka pomoc mi okazana i za wszelie sugestie dotyczace problemu
