siema!!!!dzis postanowilem odpalic mojego Mesia w115.Pojechalem tak z taka mysla ze dobrze by bylo jakby okzala sie twardzielem i odpali.Mesiu stoi juz nieodpalany z ponad miesiac,zajechalem do cioci,wyciagnalem akumulator i sprawdzilem jaka jest temperatuta no i okazalo sie ze jest bardzo zimno bo -22 stopnie(sasiedzi u mnie nawet nowymi autami nie mogli odpalic)No to wlozylem akumulator,otworzylem drzwi ale ledwo co bo byly przymarzniete.wsiadlem do fury-podgrzewam dwa razy i krece rozrusznikiem-slychac tylko sam rozrusznik a silnik nic.No to sobie pomyslalem jeszcze raz no i co sie okazalo za tyrzecim razem z pelnym moim zaskoczeniem odpalil!!!!!!!!nie wiem jak to zrobil ze tak sie stalo ale tak dlugo stal i w taki mroz pokazal ze on potrafi.Jedyne co zauwazylem to ze kontrolka sie swieci od hamulcow i okazalo sie ze jest malo plynu hamulcowego i trzeba dolac-jakos w tygodniu musze to zrobic bo jak wymienialem klocki z przodu to jak mu wlalem plynu to dzialalo ale widocznie plyn sie juz rozlal po calym ukl;adzie i brakuje-takze nie ma tragedii.Doszedlem do wniosku ze z chwila wyjscia z woja,rejestruje Mesia i nie zamienie go na zadne inne auto.pozdrawiam
![[usmiech]](./images/smilies/usmiech.gif)
![[cool]](./images/smilies/cool.gif)
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
,
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
,stawiam na swiece (chyba za długo grzalem) / rozrusznik (bo oberwał duzą iloscią oleju jak pękła membrana od podcisnienia). Nie sądze zeby po 80 tys km od remontu nie było kompresji...