Dłubał ja sobie nie dalej jak pół godziny temu w przepastnych trzewiach światowej sieci, z nadzieją znalezienia jakiej super okazji i nagle za sprawą zdjęć, które poniżej, spłyneło na mnie oświecenie (cóż za przyjemne uczucie). Kształt tych zderzaków nie jest podyktowany klimatem, umiłowaniem do holowania przyczep, czy dziwnym kształtem półwyspu. Chodzi o tablice rejestracyjne! Ponieważ wydedukowałem to sam, a z moją nieomylnością bywa zmiennie, proszę świecić nade mną ciemnym, gdyby okazało się że mój deduktor niedomaga.
Ciekawe czy inne jest także umiejscowienie lampek oświetlenia tablicy.
Pozdrówka.