Chcialem, zanim znow zostane wywolany do tablicy, zdac raport z ubieglotygodniowych poczynan: otoz dzwonilem od poniedzialku do piatku co najmniej trzy razy dziennie, zwykle rano, okolo poludnia i przed wyjsciem z biura. Weszlo mi to juz nawet w nawyk, numer mam zaprogramowany i teraz juz zaraz po przyjsciu do biura probuje sie polaczyc. Niestety wszystkie dotychczasowe proby sa byly bezskuteczne, rowniez nie dostalem zadnej odpowiedzi na maila wyslaego w piatek, 15.10. Sebi, ktory nie moze skonczyc chyba czterech samochodow z powodu tych cholernych dywanikow wyrazil nawet przypuszczenie, ze moze wlasciciel firmy umarl

. Pogooglalem wiec w poszukiwaniu nekrologu lub innej podobnej informacji. Niestety (a moze na szczecie) niczego takiego nie znalazlem. Natknalem sie natomiast na sporo wpisow na niemieckich forach na temat Polstermanufactur: przewazaja opinie, ze jakosc produktow jest znakomita i warto zaplacic o polowe wiecej niz u konkurencji bo tylko ten towar praktycznie nie rozni sie od oryginalu. Sporo osob jednak, ze z terminowoscia sa u nich naprawde klopoty.
Wiem, ze sprawa ciagnie sie juz niemilosiernie dlugo i osoby, ktore zamrozily pieniadze jak najbardziej maja prawo byc zniecierpliwione. Ja sam juz nie wiem co poczac - bede jeszcze probowal codziennie. Byc moze facet wyjechal na dlugi urlop do cieplych krajow? A moze ta "nieosiagalnosc" ma zwiazek z choroba, o ktorej byla mowa na poczatku maja?

. Tak czy owak, jezeli w przewidywalnej przyszlosci proby kontaktu nie przyniosa zadnych rezultatow to trzeba bedzie zadecydowac o zwrocie kasy. Naprawde zaluje, ze nie jestem w tej chwili nic wiecej osiagnac

.