Zdarzenie miało miejsce (na szczęście) podczas wyjeżdżania z parkingu więc kręcenie w miejscu a podłoży z kostki betonowej, było małe pyk bum i pierwsza śruba poszła, druga za chwilę przy skręcie z głównej drogi na boczną, od tego momentu luzy na kierownicy urosły do nieskończoności
Jutro rano laweta i co dalej dam znać.
Mam nadzieję, że cały problem to urwane śruby i nic więcej.
W warsztacie zawsze łatwiej coś zdziałać niż na chodniku.
Hmmm, możliwe, że objawem, że coś tam się dzieje było skrzypienie kierownicy podczas kręcenia, tyle, że brzmiało to raczej jak trące o siebie plastiki od kierownicy, może była to właśnie przekładnia, lub jakiś mimośród, sama przekładnia chodzi leciutko bo palcami dało radę wczoraj kręcić, tak samo kierownica teraz nie skrzypi i praktycznie bez oporu się kręci, może też szukać problemu w zużytych przegubach zwrotnicy, tak jak czytałem to pod koniec życia stawiają duży opór chociaż luzu się nie uraczy na nich ...
Żeby było sympatycznie to podszedł do mnie i pomógł z przepchnięciem oraz kręceniem kołami ziomek który zna mojego ojca i mieszka(ł) niedalego mojego garażu, świat jest mały i jak to powiedział: "nie warto być ch....m"
Pozdro