http://moto.allegro.pl/mercedes-w124-2- ... 81797.htmlŁadny, nie?
Bezwypadkowy, odpala na cyknięcie itp.
Kolega mnie dzisiaj wyrwał na oględziny tego Mecha. Dogadywał się z gościem od weekendu, wypytywał się o wszystko i miał zapewnienie że wszystko jest tip top. Dla potwierdzenia że przyjedziemy Pan właściciel poprosił o wpłatę takiego gwaranta w postaci 100zl. Nie ma problemu.
Jedyne o co poprosilismy goscia, to to aby silnik był zimny-sami chcielismy go odpalic.Nie ma problemu.
Zajeżdżamy w umówione miejsce, patrzymy a temp. silnika 85 st:) tak na początek. Pytamy się dlaczego tak to wygląda-Pan powiedział że miał niespodziewany wyjazd(na podworku staly jeszcze dwa inne samochody)
Ok. Ogładamy fure-klapa bagażnika i tylne drzwi-mają rózne grubości szpar-ponooć fabryczne:)
Odpalamy silnik-coś dziwnie trzeszczy-Pan twierdzi że to dlatego że są wyrobione takie "gumki od zawieszenia silnika". No w sumie racja, tylko dlaczego jest to metaliczny klekot?:)
Wsiadam za kierownicę i manometr mnie zaciekawia-wskazóweczka cały czas na 3-kurna silnik ideał:) ale cały czas? nawet nie drgnie na 2,8.
Gaszę silnik-wskazówka cąły czas na 3. Okazało się że manometr był podpięty pod stacyjkę.
Więc mówimy Panu,że dziękujemy serdecznie i prosimy o zwrot 100zl, bo była to zaliczka na samochód w pełni sprawny.
Pan kulturalnie zezwał nas, od róznych takich, wsiadł do samochodu i chce już odjechać...ale Mechu jak na złość nie odpala. Kręci rozrusznikiem i nic. I nic, nic:)
Tak więc wyszedł, trzasnął drzwiami, rzucił nam 100zł w śnieg i udał się w przeciwnym kierunku piechotą. Na pytanie i co teraz z Mechem odparał: "a pies go jeba*ł"
I tym optymistycznym akcentem kończę swą opowieśc.
Pozdrawiam