Dzięki za pomoc:) Będę musiał po prostu sprawdzić te świece. Mam w ogóle bardzo dziwny objaw - gdy silnik jest zimny - o poranku, po nocnym staniu bardzo ciężko go uruchomić - objawy są.. jakby to powiedzieć, jakby zbyt późnego zapłonu w silniku benzynowym, jakby zapalał na jeden cylinder, ale w tym momencie reszta cylindrów powoduje, że nie chce załapać. Muszę dość długo kręcić, aby zapalił, a jak wreszcie zapala to obroty strasznie falują, silnik chodzi nieregularnie, trzęsie się i dopiero po ok 15-20 sekundach jego praca się stabilizuje. Następnie, gdy silnik już zapali to pali idealnie, bardzo ładnie chodzi i jest ok. Najgorzej z zapalaniem. Zastanawiam się, czy może jest to wina jakiejś kiepsko grzejącej świecy, a cylinder, w którym ona pracuje zapala dopiero w chwilę, gdy zaczną pracować pozostałe? A może problem tkwi w paliwie, bo samochód stał przez kilka dni pod chmurką w te 20kilku stopniowe mrozy i przez to wytrąciła się parafina? Wcześniej passat palił bez większych problemów, dopiero niedawno pojawił się ten kłopot
