MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz
https://forum.w114-115.org.pl/

Youngtimer, tylko jaki?
https://forum.w114-115.org.pl/viewtopic.php?f=1&t=43166
Strona 1 z 2

Autor:  fullsize [ wt sie 18, 2009 1:57 pm ]
Tytuł:  Youngtimer, tylko jaki?

Po pierwsze witam się serdecznie z Szanownym Państwem po długiej nieobecności :)
Po drugie, zdaję sobie sprawę że zadanie takiego pytania w tym miejscu może się wydawać, hmm...dziwne, jednak liczę na chociaż minimum obiektywizmu i konstruktywności ;)

Pytanie brzmi następująco:
Mam do wydania max 20000 pln na auto do użytku wyłącznie letnio-weekendowego (resztę czasu spałoby sobie w garażu) i wacham się pomiędzy dwiema opcjami:

1. Kupno w123 sedan/coupe w stanie absolutnie oryginalnym i jak najlepszym za te pieniądze; z motorem m110 i z jak najbogatszym wyposażeniem. Oczywiście zdaję sobie sprawę że znalezienie fajnego egzemplarza przy tak sprecyzowanych wymaganiach będzie trudne, ale mi się nie spieszy ;)

2. Kupno amerykańskiego tapczana z lat 80, również możliwie oryginalnego, bez żadnych LPG; dokładnie czegoś takiego:
http://www.moto.allegro.pl/item70600385 ... _stan.html
Wyposażenie jest tu praktycznie pełne, a silnik najsłuszniejszy z możliwych 8) Za te pieniądze stan byłby podobny, jednak z minimalna przewagą Mercedesa.

I teraz tak: Miałem już zarówno Bekę, jak i Caprica, obydwa w przeciętnym stanie, co trochę umniejszało przyjemność z jazdy, jednak mimo wszystko obydwa dostarczały jej mnóstwo, jednak każdy innego gatunku :)

Nie proszę Was żebyście mi powiedzieli co mam kupić, tylko żebyście spróbowali zdystansować się trochę od Merców, i powiedzieć co myślicie, jakie widzicie plusy i minusy obu opcji - oczywiście siłą rzeczy spodziewam się dowiedzieć więcej o Mercedesowej stronie całej sprawy;)
Być może ktoś z Was również miał okazję doświadczyć obydwu gatunków wspomnianych przeze mnie przyjemności :) i ma swoje zdanie na ten temat? Chętnie powymieniam się spostrzeżeniami :)
Generalnie luźne przemyślenia - być może to mi trochę pomoże się określić :)

Autor:  sneer [ wt sie 18, 2009 2:53 pm ]
Tytuł:  Re: Youngtimer, tylko jaki?

fullsize pisze:
Mam do wydania max 20000 pln na auto do użytku wyłącznie letnio-weekendowego (resztę czasu spałoby sobie w garażu) i wacham się pomiędzy dwiema opcjami:


masz niezly rozstrzal :o
mi bardzo podobaja sie amerykanskie krążowniki, tyle że docelowo chcialbym miec buicka boattail '73.
moze wloze kij w mrowisko - ale W123 jakos nie potrafi obudzic moich emocji motoryzacyjnych. Uwazam ten samochod za jeden z najbardziej udanych samochodow, ale bardziej w kategorii "poczciwy", "nie do zdarcia", "wakacje 1982 w perpignan" czy "auto, które zmotoryzowało afrykę".

w tym budzecie, patrzac na MB strzelalbym w W116 albo W126. jesli amerykanskie, to moze Caddy STS z najwiekszym northstarem, moze fajnie odrestaurowanego pickupa; od roku na moto.allegro stoi piekny chevy za 19 tysiecy http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C4980156

no, rozumiesz, jak dla zabawy, to cos z jajem, nespa?

Autor:  Spychal [ wt sie 18, 2009 4:03 pm ]
Tytuł: 

Zastanow sie co bardziej Cie kreci. Dla mnie Mercedes jest autem wygodnym przez to ze jest tak wspaniale i konsekwentnie dopracowanym mechanizmem, gdzie nic nie zostalo pozostawione przypadkowi. Podobnie bedzie z BMW, czy niektorymi europejczykami.

Ameryka z kolei... no coz, wszystko z przesadnym zapasem, wiekszosc rozwiazan jakby na probe, do tego mechanika ktora nie zmieniala sie przez lata, wszystko banalnie proste.

Jedno i drugie ma niepodwazalny klimat, ale mnie osobiscie odpycha fakt, ze zeby miec naprawde frajde z posiadania amerykana trzeba go zmodyfikowac pod siebie - twardsze amortyzatory Hi-jackersy, miesiste opony, itp itd - bez tego strach szybciej jezdzic. W Mercedesie, mam to odrazu ;) Pozatym upierdliwa zabawa w rozmiary calowe

Wybor nalezy do Ciebie - zeby nie bylo za latwo dodam Ci ze malo ktora beczka tak odwraca glowy i tak "bulgocze" jak prawie kazdy US [zlosnik]

Autor:  Janfocus [ wt sie 18, 2009 4:27 pm ]
Tytuł: 

myslę że przy takiej kwocie, to faktycznie stan kolekcjonerski to tylko w 123 i raczej nie u nas... Chyba auto z USA będzie jednak w gorszym stanie za tą kasę a co za tym idzie pociagnie drugie tyle na doprowadzenie do finału, poza tym do 123 są na miejscu części, więc łatwiej...

Aa jak chcesz auto do zabawy i wyglądające to 126 500SE [zlosnik] , bo stan kolekcjonerski to pewnie ze 2 razy tyle...

Autor:  Szumek [ wt sie 18, 2009 10:12 pm ]
Tytuł: 

A o SECu zamiast W123 myślałeś? :)
Też jedynie słuszne V8, automat, wyposażenie, itp.

Co do amerykanów... Mają w sobie to coś, ale np. mnie odpycha w nich jakość wykonania i stylistyka wnętrza. :-?

Autor:  Sokol [ wt sie 18, 2009 10:20 pm ]
Tytuł: 

Jak na weekendowe auto to tylko amerykan, każdy ma pełną elektrykę, automat i ten DŹWIĘK [zlosnik] przy nich beczka to twarde auto ale jest to piękne...

Autor:  fullsize [ śr sie 19, 2009 12:02 am ]
Tytuł: 

sneer pisze:
moze wloze kij w mrowisko - ale W123 jakos nie potrafi obudzic moich emocji motoryzacyjnych. Uwazam ten samochod za jeden z najbardziej udanych samochodow, ale bardziej w kategorii "poczciwy", "nie do zdarcia", "wakacje 1982 w perpignan" czy "auto, które zmotoryzowało afrykę".


I o to mi chodziło!

Jeśli chodzi o w123, to budzi ono u mnie podobne odczucia. Auto praktyczne, poprawne i dopracowane do bólu, co składa się wg. mnie na znaczną część jego niepowtarzalnego klimatu. A że przy okazji jest wygodne i, co tu dużo mówić, piękne, to jest na prostej drodze do oldtimera i klasyka.

A ja jestem zdania że więcej uroku mają rzeczy, które nie są perfekcyjne i mają swoje wady - na tym polega ich urok :) I takie właśnie są amerykańskie tapczany; proste, wręcz toporne, nie prowadzące się, ale mimo wszystko wygodne, wręcz rozleniwiające, urzekające dźwiękiem silnika...

sneer pisze:
jesli amerykanskie, to moze Caddy STS z najwiekszym northstarem, moze fajnie odrestaurowanego pickupa; od roku na moto.allegro stoi piekny chevy za 19 tysiecy http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C4980156

no, rozumiesz, jak dla zabawy, to cos z jajem, nespa?


Z jajem, to się zgadza, ale auto bez chromowanych zderzaków i młodsze niż 20 lat odpada 8)
Co do tego pickupa, to z doświadczenia wiem że jeśli auto jest wystawiane bardzo długo i się nie sprzedaje, to musi być tego jakaś przyczyna...

Spychal pisze:
Zastanow sie co bardziej Cie kreci. Dla mnie Mercedes jest autem wygodnym przez to ze jest tak wspaniale i konsekwentnie dopracowanym mechanizmem, gdzie nic nie zostalo pozostawione przypadkowi.


No właśnie, ale czy nie uważasz, że im coś bliższe perfekcji, tym nudniejsze?

Jeśli chodzi o amerykę, to ta prostota, o której napisałeś to wg mnie atut. Przez to naprawdę ciężko jest coś zepsuć/zużyć, a jak już się zepsuje/zużyje, to łatwo to naprawić/wymienić.
Zgadzam się z kolei z tym że aby sprawić żeby amerykańskie auto jakoś skręcało i się prowadziło, to trzeba w nie inwestować. Tu się kłania kwestia tego, że te auta były (i są) tworzone na inne warunki drogowe i specyfikę rynku. Jak się chce coś amerykańskiego, to pozostaje się z tym pogodzić. I tu mnie z kolei korci beka z mocnym silnikiem, która z pewnością prowadzi się o niebo lepiej.

Co do SEC-a, to zdecydowanie odpada. Żeby to było auto nie wymagające większych inwestycji, musiałaby być to kwota co najmniej 10 tysięcy wyższa.

Autor:  Spychal [ śr sie 19, 2009 8:51 am ]
Tytuł: 

fullsize jakiego czlowiek auta by nie kupil, zawsze bedzie cos do roboty. Nie wierze w haslo "siadam i leje". W kazdym aucie jest cos do zrobienia - i chociazby z tego powodu nie chcialoby mi sie, poza usterkami ktore sie pojawia, bawic sie w przystosowywanie auta do jazdy po naszych drogach. Z ta prostota to bym uwazal - owszem czesci sa raczej tanie i praktycznie wszystko robisz sam, ale sciaganie ze stanow to temat na inna rozmowe. Mi zatrzymali paczke na celnym, a teraz kurier gdzies ja posial. Do Polski leciala 6 dni, a w naszym pieknym kraju spedzila juz 10 i dalej do mnie nie dotarla [szalone]

Najwieksza zaleta amerykanow i tu nie ma co dyskutowac to mozliwosci modyfikowania - kazdy element mozna zastapic lepszym/fajniejszym/chromowanym przez co mozna sobie stworzyc naprawde unikatowy pojazd. Kiedys sobie sciagne cis takiego jak masz w avatarze, tylko 4 lata starsze. Ewentualnie Nove '69-'72 [zlosnik]

Jesli chodzi o mnie, widze to tak. Auto do jazdy, ktore daje przyjemnosc z prowadzenia i gdzie czesci masz dostepne praktycznie od reki, rowniez z uzywkami to Mercedes, a jesli nie przeskadza Ci ze auto jezdzi gorzej, pali wiecej, i nie raz bedzie trzeba poczekac dluzej na paczuszke, to US - te auta (jak dla mnie) duzo bardziej ciesza oko ;)

Autor:  SKOWRON [ śr sie 19, 2009 8:57 am ]
Tytuł: 

Podoba mi się Twoje podejście do tematu :)


a może bo to połączyć?!

W116 z V8 - klima - automat - pełna elektryka - skóra
i masz wszystko w jednym, Mercedesa i Amerykańca, precyzję wykonania i spory silniczek, klasę i osiągi itp.

znalazłem na jutubje OPOLA 450SEL :) looknij

Autor:  fullsize [ śr sie 19, 2009 9:26 am ]
Tytuł: 

Spychal pisze:
fullsize jakiego czlowiek auta by nie kupil, zawsze bedzie cos do roboty. Nie wierze w haslo "siadam i leje". W kazdym aucie jest cos do zrobienia - i chociazby z tego powodu nie chcialoby mi sie, poza usterkami ktore sie pojawia, bawic sie w przystosowywanie auta do jazdy po naszych drogach.

To wiem :)
Jak człowiek ma ostrego fioła na punkcie aut, to zawsze znajdzie sobie coś co możnaby było zmienić/ulepszyć. Tutaj trzeba przeprowadzić męską rozmowę ze swoim zdrowym rozsądkiem i przetłumaczyć mu że jeżeli auto jest stuprocentowo sprawne, to nie jest absolutną koniecznością sprezentowanie nowych kółek, na których tak zajebiście by wyglądało, a kupno na ebayu daszków słonecznych od tego rocznika i ze zdjęć wyglądających na mniej wyblakłe może poczekać do przyszłego roku... [zlosnik]

Spychal pisze:
Jesli chodzi o mnie, widze to tak. Auto do jazdy, ktore daje przyjemnosc z prowadzenia i gdzie czesci masz dostepne praktycznie od reki, rowniez z uzywkami to Mercedes, a jesli nie przeskadza Ci ze auto jezdzi gorzej, pali wiecej, i nie raz bedzie trzeba poczekac dluzej na paczuszke, to US - te auta (jak dla mnie) duzo bardziej ciesza oko ;)


A widzisz, tutaj dochodzimy do kwestii, która w dużej mierze jest mitem. Miałem Caprica z 307-calową (po naszemu 5 litrów ;) ) V-ósemką i auto w wakacyjnych trasach paliło 10-12 litrów benzyny (w zależności od prędkości),a przy jeżdżeniu po Warszawie nie przekraczało 15 litrów. Myślę że z Beką z M110 (a już z automatem na pewno) będzie bardzo podobnie, już nie mówiąc o w116 z V8. Jeśli chodzi o części, to te eksploatacyjne są dostępne bardzo często od ręki, a jeżeli ma się dobry rabat, to i w całkiem przystępnych cenach; np komplet 4 amortyzatorów (AC Delco - fabryczne zamienniki) to koszt 350 zł. Jeśli natomiast zamarzy Ci się coś bardziej fikuśnego, to całkiem nieźle działa już indywidualny import ;)
Znajomi zamawiają części w amerykańskich sklepach przez ludzi siedzących juesej i paczki idą max tydzień i nie kojarzę żeby komuś coś zatrzymali na cle (oczywiście pod warunkiem że nie jest to silnik ;) ).

SKOWRON pisze:
a może bo to połączyć?!

W116 z V8 - klima - automat - pełna elektryka - skóra
i masz wszystko w jednym, Mercedesa i Amerykańca, precyzję wykonania i spory silniczek, klasę i osiągi itp.

znalazłem na jutubje OPOLA 450SEL :) looknij


Taak... i tu żeś trafił w czuły punkt 8)
W116 cholernie mi się podoba, bo ma taką amerykańską aparycję [zlosnik]
Tylko tu z kolei byłoby sporym problemem znaleźć ładną w116 z V8 w takim budżecie...

Autor:  Spychal [ śr sie 19, 2009 1:56 pm ]
Tytuł: 

Co do spalania to faktycznie, V8 pala podobnie
El Camino 350 (po naszemu 5,7l :P ): 13-15
420SE: 13-15
Obrazek
Ale, M110 w opakowaniu W114 palil juz 2, 3 litry mniej;)

Tu masz kolejne sliczne W116:
http://www.w114-115.org.pl/forum/viewtopic.php?t=33322

P.S
Paczka byla slana zgodnie z zasadami sztuki. Chlopak ktory mi ja poslal mowil, ze to pierwsza jego paczka w tym roku zatrzymana na celnym. Reguly nie ma [szalone]

Autor:  BrunoGiamatti [ pn sie 24, 2009 6:36 pm ]
Tytuł: 

Więc i ja witam podobnie zajaranego kolegę :D
A nie lepiej mieć i to i to ;) ??
Założe się że jak bedziesz miał przykładowo C123 to jeszcze będzie smak na hamerykańca i odwrotnie. WIem, że łatwo powiedzieć ...
A druga sprawa - co to za young/old timer w którym się czegoś nie robi? Ja to nie uznaje zakupu w super-perfekt-wspaniałym stanie [zlosnik] W maszynie do kochania trzeba samemu do czegoś dojść. Co innego dupowóz na codzien.
Spychal pisze:
El Camino 350 (po naszemu 5,7l ): 13-15

Gdzie Ty takie spalanie widziałeś?? :D Mój prawie 2x tyle ... [zlosnik] Ale może jak by się uprzeć na trasie...
W116 jeśli się spodoba to może być dobry pomysł. A nie myślałeś o jakiejś amerykańskiej wersji W107 ? np. taka jak u Lakiluka stoi na sprzedaż? .. piękna..
fullsize pisze:
sporym problemem znaleźć ładną w116 z V8 w takim budżecie...

A mylisz się .. może poczekaj jeszcze niech ten dolar spadnie poniżej 2,40zł .. i wtedy raj na ziemi jeśli chodzi o ściaganie z USA takiego SEL
Pzdr

Autor:  fullsize [ pn lis 09, 2009 10:52 am ]
Tytuł: 

Odgrzewam temat, który założyłem, ponieważ, jak się okazało, dokonanie wyboru nie zamknęło kwestii... ;)
Po pierwsze zamieszczam poniżej kilka zdjęć cykniętych przez znajomego podczas jednego z ostatnich tegorocznych warszawskich spotów.

Tak jak pisałem wcześniej, bohaterką zdjęć jest cały zieloniutki Oldsmobile Delta 88 Royale Brougham z 85 roku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i wszystko fajnie, tapczanem śmiga się z permanentnym bananem na gębie, a mimo wszystko, jakieś takie niespełnienie odczuwam... ;)

Nie sądziłem że tak będzie, ale coś nie mogę przestać myśleć o beczce, więc jakby któryś z forumowiczów przejawiał chęć zamiany naprawdę ładnego egzemplarza W123 na ultraklimatyczny amerykański tapczan z V-ósemką pod machą, to ja się nad tym poważnie zastanowię 8)

Przy okazji, szperając po allegro, znalazłem dwa egzemplarze wyglądające całkiem ładnie:

http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C9048517

http://www.moto.allegro.pl/item81059542 ... ie_ma.html

Czy ktoś z Was, drodzy forumowicze, miał okazję oglądać któryś z tych dwóch egzemplarzy, lub już po samych zdjęciach jest w stanie dostrzec jakieś elementy dyskwalifikujące? ;)

Autor:  BrunoGiamatti [ pn lis 09, 2009 11:36 am ]
Tytuł: 

fullsize pisze:
jakieś takie niespełnienie odczuwam...

:o Tu mnie zaskoczyłeś. Żaba jest prześlicznym samochodem, na żywo prezentuje się powalająco.. a Ty jeszcze takie herezje prawisz [zlosnik]
W123 owszem .. ale to dokup sobie jako jeszcze jeden a nie pozbywasz się Oldsa!!!! :evil:
Co do cen W123 to .. trzeba uważać. Czasami za 7 tys można kupić dużo fajniejszy egzemplarz niż za przereklamowane 14-17

Autor:  fullsize [ pn lis 09, 2009 11:53 am ]
Tytuł: 

Ja nie mówię ze chcę go już sprzedać. Ale jeżeli trafi się okazja zamiany Żaby na NAPRAWDĘ ładną beczkę (i tu też raczej tylko 300d/230e/280e wchodza w grę) to powaznie się nad tym zastanowię.

Strona 1 z 2 Strefa czasowa UTC+02:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/