MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz https://forum.w114-115.org.pl/ |
|
wueską do okoła świata https://forum.w114-115.org.pl/viewtopic.php?f=1&t=32477 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | And [ pt mar 14, 2008 6:22 pm ] |
Tytuł: | wueską do okoła świata |
![]() http://wsk-fenix.republika.pl/dookola1.html |
Autor: | butek22 [ pt mar 14, 2008 9:39 pm ] |
Tytuł: | |
Sam mam WSK 125, ale moja nawet do granicy by się nie doczołgała ![]() |
Autor: | Piątal [ sob mar 15, 2008 8:16 am ] |
Tytuł: | |
Szacunek dla tego człowieka. Miałem troszkę do czynienia z motoryzacją z bloku wschodniego i powiem o tych sprzętach jedno- dojechać da się tym wszędzie, tylko że w najdalej oddalonym od domu punkcie podróży, gdy już chcesz wracać, zawsze coś się posypie ;] |
Autor: | monster18.09 [ sob mar 15, 2008 6:05 pm ] |
Tytuł: | |
O tym czlowieku czytalem juz dawno temu, ale moj podziw nie ustaje. Sam mam w garazu 2 WSK jezdzace, trike z silnikiem WSK i jedna WSK w remoncie (dzis zaczalem skladanie po lakierowaniu) i uwazam ze jest to super motocykl, a bajki ze tym sie jechac nie da i nawet po remoncie sie sypnie po malej trasie to pisza Ci co biore taki motocykl od dziadka, bosha, chwila strachu i maja crossa i potem lataja po lasach, wiadomo ze tego sie nie uniknie (sam kiedys mialem taki sprzet), ale blagam niech tych dziwolagow nie przybywa. Apeluje do wszystkich ktorzy maja WSK niech je remontuja wedle oryginalu albo zostawie by czekala na lepsze czasy, mozecie tez dac znac mi, a ja sie nimi zajme. Pozdrawiam |
Autor: | Borys [ ndz mar 16, 2008 12:02 am ] |
Tytuł: | |
monster18.09 ale przyznasz ze jakoscia daleko im bylo do chocby niemieckich dwusuwow z podobnych czasow.. Podobnie zreszta bylo z Junakami (ktore uwielbiam), czesto sie toto sypalo, mimo ze sie czlowiek staral... Z drugiej strony mamy dzis dziwne wyobrazenie. Technika poszla do przodu, nasze kaprysy nabraly nowych wymiarow. Wymagamy aby motocykl przejechal bez remontow dziesiatki tysiecy kilometrow i obrazamy sie na to, ze co jakis czas trzeba wymienic lancuch i zebatki. Kiedys byly inne materialy, inne tolerancje wykonawcze, a za tym czesto szla w dol niezawodnosc konstrukcji.. Jednak ze swieca szukac dzis motocykla ktoremu remont wykonamy podstawowymi narzedziami, a w awaryjnej sytuacji wstawimy mu bedac w trasie tlok z drewna (czytalem o takim przypadku, autentyk) i dojedziemy do domu... A WSK taka byla, jest i bedzie. Sam posiadam cudownego AWO i za nic go nie zamienie na zadna inna szlifierke, mimo ze na jego liczniku juz mija pol wieku.. Gosc, ktory mi go sprzedal jezdzil z zona do Jugoslawii na wakacje i nigdy nie narzekal na jego zawodnosc, zawsze dojechal. A przeciez tez przy nim cos tam grzebal. Mysle ze zadbana i poprawnie remontowana (a nawet usprawniana) WSK takze potrafi sie odwdzieczyc niezawodnym (jak na swoje czasy) dzialaniem. monster18.09 - zycze wytrwalosci ![]() |
Autor: | monster18.09 [ ndz mar 16, 2008 12:30 am ] |
Tytuł: | |
Borys pisze: ale przyznasz ze jakoscia daleko im bylo do chocby niemieckich dwusuwow hmmm.... porownanie mam jedynie do wszesnych MZ ES i nasza konstrukcja wypada gorzej przy ESkach ale czy tak strasznie daleko to bym nie powiedzial, silnik WSK skonsruowali dawno temu (lata 40-50) i z biegiem czasu usprawniali je, wiec swieze nie sa ale wdzieczne. Borys pisze: w awaryjnej sytuacji wstawimy mu bedac w trasie tlok z drewna
hehe a nie wiem czy czytales wlasnie "moja" historie czy jest takich wiecej ale przyblize ja (Juz kiedys ja opowiadalem MercŚwir'owi) autentyk: Historie opowiedzial mi moj ojciec, a nawet rozmawialem pozniej z jej "glownym" bohaterem. Otoz jakies 20-30 lat temu przyszedl sobie pewien starszy pan (ow bohater- dalszy moj sasiad) do firmy w ktorej pracowal moj ojciec zeby mu dorobili tlok do WFM, jako ze typ byl bardzo niemily i sie madrowal, mowil ze co to nie on i jeszcze pouczal przy wskazowkach dotyczacych toczenia to "majstry"postanowili sprawdzic ow klienta. Dorobili dwa tloki, jeden tak jak nalezy (co by nie narobil im syfu u szefa), drugi dotoczyli z drewna debowego i pomalowali srebrzanka. Koles przyszedl po tlok, dali mu drewniany, on obejzal, pomondrowal o tym co za swietny remont przeprowadza, zaplacil i poszedl. W domu zlozyl silnik i..... zapalil. Silnik pochodzil na wolnych i sie rozgrzal i dopiero w momencie proby ruszenia silnik zgasl bo tlok pekl. Oczywiscie poszedl z reklamacja i dostal dobry ale juz siedzial cicho bez madrowania.Ot nauczka. Pozdrawiam Motórzystów AVE MADE IN POLAND |
Autor: | Piątal [ ndz mar 16, 2008 11:39 am ] |
Tytuł: | |
Borys pisze: Wymagamy aby motocykl przejechal bez remontow dziesiatki tysiecy kilometrow i obrazamy sie na to, ze co jakis czas trzeba wymienic lancuch i zebatki. Kiedys byly inne materialy, inne tolerancje wykonawcze, a za tym czesto szla w dol niezawodnosc konstrukcji..
No i dla mnie to jest normalne, że wymagam od motocykla, który jest używany zgodnie z przeznaczeniem i instrukcją, by jeździł bez problemu cały czas, jeśli dbam o niego. Przecież Japończycy robili swoje Hondy w tych samych czasach, gdy u nas królowało WSK. Jaka jest przepaść technologiczna, to szkoda gadać, wystarczy spojrzeć na silniki. Taki silnik od WSK , to japońce w latach 80 a może i 70 to montowali najwyżej do suszarek do włosów ;] Taka sama przepaść ze wszystkim... hamulce, zawieszenie... Nie ma co zwalać na czasy, bo stara honda zadbana jeździ dziesiątki tysięcy km bezawaryjnie, a w WSK , CZ czy innym cudaku, to zawsze coś się rozsypie ;/ |
Autor: | heniekx [ ndz mar 16, 2008 1:54 pm ] |
Tytuł: | |
monster18.09 pisze: silnik WSK skonsruowali dawno temu (lata 40-50) i z biegiem czasu usprawniali je,
Niestety kolego silnik WSK oraz wszystko co do niego przylega skonstruowano w latach 30-tych w niemieckiej fabryce DKW jako model RT125 i przez wszystkie lata nic w nim nie ulepszono a wręcz wiele elementów uproszczono po to by pijany chłoporobotnik mógł osobiście je naprawiać ![]() |
Autor: | Piątal [ ndz mar 16, 2008 2:22 pm ] |
Tytuł: | |
heniekx pisze: WSK oraz wszystko co do niego przylega skonstruowano w latach 30-tych
Mówi samo za siebie. Trzaskali przez dziesiątki lat konstrukcję nie tyle przestarzałą, co wręcz muzealną. Dziwi mnie to dość mocno: Dlaczego w bloku wschodnim produkowali świetne myśliwce, wspaniałe łodzie podwodne, dobre czołgi, a nie potrafili zbudować ani jednego porządnego pojazdu cywilnego? ;] (może jawa CZ 350 nie odbiegała jeszcze jakoś drastycznie, ale było to tak czy siak 2suw, z hamulcami bębnowymi i bez rozrusznika....) |
Autor: | ghost2255 [ ndz mar 16, 2008 4:50 pm ] |
Tytuł: | |
Ale za to w czasach, kiedy nic nie można było dostać, to te proste konstrukcje stosunkowo łatwo się naprawiało, bo nie wymagały wielu części, a budowa ich była tak prosta, że każdy posiadacz tego cudu był i kierowcą i mechanikiem. Zauważcie, że nawet wtedy były warsztaty samochodowe, ale motocyklowych, to prawie wcale. O czymś to świadczy. |
Autor: | leopold [ pn mar 17, 2008 11:35 am ] |
Tytuł: | |
Piątal pisze: ...Dlaczego w bloku wschodnim produkowali świetne myśliwce, wspaniałe łodzie podwodne, dobre czołgi...
Tak głosiła propaganda w bloku wschodnim... w realu było już znacznie gorzej. Pozdrawia Leopold |
Autor: | Waciak [ pn mar 17, 2008 2:36 pm ] |
Tytuł: | |
leopold pisze: Piątal pisze: ...Dlaczego w bloku wschodnim produkowali świetne myśliwce, wspaniałe łodzie podwodne, dobre czołgi... Tak głosiła propaganda w bloku wschodnim... w realu było już znacznie gorzej. Pozdrawia Leopold Latałeś podwodnym czołgiem? ![]() ![]() Opowiedz nam jak to drzewiej bywało ![]() |
Autor: | Piątal [ pn mar 17, 2008 3:35 pm ] |
Tytuł: | |
leopold pisze: Tak głosiła propaganda w bloku wschodnim... w realu było już znacznie gorzej.
Nie mów, bo faktycznie sprzęt wojskowy produkowali dobry. Może trochę toporny ale dobry. W wyścigu zbrojeń nie raz okazywało się, że amerykanie byli daleko z tyłu. Dlatego dziwię się, że nie potrafili zrobić nic cywilnego, z wyjątkiem czajki, której było tyle sztuk, że można ją pominąć, nie mówiąc o tym, że była zgapiona z amerykańskich krążowników szos;] To, że niczego nie było, to wina ludzi którzy w tamtym czasie gospodarzyli i żaden argument. To tak jak mówić, że murzyni w afryce robią dobry sprzęt wojskowy, bo każdy umie dzidę naprawić samemu jak się zepsuje a nic nie ma, więc dzida jest dobra jak na możliwości ;] Smutna prawda: Jeśli chciałbym odnowić coś polskiego i jeździć jak klasykiem, to zostaje sokół 1000 (nieosiągalny) albo junak (klasa średnia tamtego okresu, wysoka awaryjność). Z samochodów nie ma nic. Warszawa która wcale taka polska nie jest albo syrenka (żal samochód). |
Autor: | Borys [ pn mar 17, 2008 4:26 pm ] |
Tytuł: | |
Sokół 1000 czy mniejszy 600 wcale nie byl takim bezawaryjnym motocyklem. Wiem to nie tyle z opowiadan gazetowych, co od swojego dziadka, ktory byl w okresie wojny mechanikiem (i szoferem), niejeden sprzet ujezdzal i musial naprawiac na potrzeby wojska, czy pozniej w cywilu. Zreszta tak oslawiona konstrukcja Harley-Davisdon WLA (czy tez cywilny WLD) takze wcale nie byla szczytem bezawaryjnosci, juz nie mowiac o komplikacji i nietrwalosci oryginalnych elementow silnika i zawieszenia. Fakt, proste to jak nadzisiejsze czasy w budowie i wiele mozna dorobic prostymi sposobami, czy nawet usprawnic. I w tym, moim skromnym zdaniem, tkwi urok tych sprzetow. Mozna sobie w takim podlubac, odpalic, pojezdzic, nie angazujac do tych celow wysokowyspecjalizowanych zakladow produkcji zbrojeniowej. Jak sie zepsuje, latwo naprawic. I tutaj taka WSK ze swoja sredniowieczna budowa silnika wlasnie jest przykladem takiego czegos, co drutem i mlotkiem mozna w trasie wyremontowac i przy odrobinie szczescia przejechac dookola swiata. Co do tloku z drewna w takim sprzecie. Czytalem kiedys w jakiejs publikacji zdaje sie śp. Pana Rychtera, ze komus tam zdarzyla sie awaria w trasie na jakims BSA czy innym Nortonie. Polegala ona na tym, ze rozpadl sie jeden jedyny w tym silniku tlok (dziura), a do domu bylo daleko. Na tyle daleko, ze smialek, zamiast szukac pociagu, stopa czy innej pomocy, postanowil wyciosac sobie tlok na potrzeby dojazdu do domu. Nie pamietam czy posluzyl sie debem czy innym drewnem. W kazdym razie wyciosal takiego Pinokia, wsadzil go w cylinder, odpalil i pojechal. Konstrukcja na tyle niewysilona, ze przy uchylonych zaworach (odpreznik) dawala rade doturlac sie do domu, gdzie motocykl czekal konkretny remont (zamiana tloka na sprawny, niedziurawy). Wiem ze dzis mamy Assistance, Autocasco, internet i wojny gwiezdne i ciezko o taka sytuacje w dobie XXI wieku. Jednak dzis w przypadku jakiejkolwiek awarii w miare nowoczesnego sprzetu jestesmy na drodze zupelnie bezradni, niewiele sami w nim pogrzebiemy... Mam ogromny szacunek do mechanikow grzebiacych sie w starych maszynach, to tak jakby przywracali im dusze. |
Autor: | THC [ pn mar 17, 2008 4:35 pm ] |
Tytuł: | |
czytałem o tym tłoku w Świecie Motocykli, kiedy to jeszcze przed laty miałem śrubę na stare motocykle, i sam składałem ES 175/1 ![]() Kolego Borys pojawisz się w końcu w rodzinnym mieście po swoje awo? |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa UTC+02:00 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited https://www.phpbb.com/ |