Witam wszystkich użytkowników forum

!
Jako, że dopiero zaczynam przygodę z mercedesami (i to w ciężkich okolicznościach, o czy niżej) proszę o wyrozumiałość, Niestety (a może właśnie stety
) moje dotychczasowe doświadczenia samochodowe związane są bardziej z ich używaniem niż serwisowaniem, więc jeszcze raz proszę o wyrozumiałość i możliwie szczegółowe odpowiedzi.
"Kupiłem" (w cudzysłowie, bo na szczęście to nie ja podjąłem decyzję o zakupie) z kolegiami Mercedesa 207d.
Tak wygląda nasz pojazd. Na stronie są też informację o tym jak moi koledzy go kupowali (teraz już mnie to nie śmieszy) oraz o ambitnych planach dotyczących wykorzystania pojazdu...
Okazuje się, że busik się "trochę" sypie (nie ma mocy, ciężko zapala, dymi przy zapalaniu, gaśnie na wolnych obrotach, o drobiazgach jak wypadające przesuwane drzwi nie wspominam)...
Jednak ponieważ jestem jedyną osobą w "ekipie", która ma jakiekolwiek doświadczenie samochodowe obowiązek jego ratowania padł właśnie na mnie.
Mechaniki sam nie naprawię, zresztą może się to okazać nie opłacalne. Jednak chciałbym wiedzieć co mu dokładnie dolega i jakie są ewentualne możliwości naprawy oraz co w pierwszej kolejności może się rozlecieć. Byłem już z nim u jednego mechanika i powiedział "no panie wszystko się rozlatuje. nie wyjeżdżaj nim z domu" więcej szczegółów nie udało mi się wyciągnąć... Prośba do Was jest o polecenie jakiegoś sprawdzonego mechanika ewentualnie, może ktoś z forumowiczów miałby ochotę na niego zerknąć (bus jest w Warszawie)
Po tym przy długim wprowadzeniu, chciałbym poprosić o pomoc z problemem jaki muszę się aktualnie uporać
Mianowicie elektryka... A konkretnie połączenie akumulatora, rozrusznika i alternatora. Bus ma dziwną instalację - dwa akumulatory 12V (widać, że nie pierwszej młodości, sądząc po rozmiarze dość małej pojemności, wyglądają jak od malucha, wielokrotnie nam już się rozładowywały). połączone "przekaźnikiem" którego zdjęcie zamieszczam poniżej (przepraszam za jakość).
Ogólnie po mimo rozładowywania się akumulatorów wszystko działało, tzn po naładowaniu akumulatorów dało się przez parę dni jeździć.
Niestety w między czasie rozleciał się rozrusznik. Po jego wymianie nie jesteśmy w stanie uruchomić samochodu.
Pytanie nr1: (wiem, że nikt nie jest wróżką, ale) co mogło się zepsuć w tej instalacji.
Pytanie nr2:(bardziej istotne) co dokładnie robi ten "przekaźnik" ze zdjęcia?
Pytanie nr3:(najistotniejsze) kupiliśmy jeden nowy akumulator bosha 80Ah czy po wyrzuceniu tego "przekaźnika" (i oczywiście odpowiednim podłączeniu wszystkiego) jest szansa, żeby cała instalacja działała z jednego akumulatora?
Z góry dziękuje za odpowiedzi.
Pozdrawiam Maciej Sawicki