Moja żonka smiga toyką z 94 r. Ja zresztą czasem też
Motor 1,4 pb.
Przez ok 6 lat użytkowania musiałem wymienic przewody wys.nap., chłodnicę i alternator.
Naprawiany był też rozrusznik.
Prócz tego eksploatacyjne sprawy: jakies gumki w zawieszeniu itp.
To w zasadzie wszystko. Nudne auto panie, nic sie nie dzieje...
Części z reguły były od ręki lub po kilku dniach (zawsze je załatwiali mechanicy)
Ceny przeciętne,a jak sie nie szuka i potrzeba szybko, trzeba placić jak do wszystkich aut (np.zamiennik chłodnicy-nówka 750 zetów).
Proponuję pogrzebać w allegro i szybko zyskasz orientację co za ile można znaleźć.
Dodam że oprócz alternatora utopionego na śmierć w jakiejś kałuży, wszystkie rzeczy do zrobienia wyszły na przeglądach.
Przejechane prawie 200tys.
Ja mam z tym samochodem jeden kłopot - blache.
Jest to najbardziej zardzewiały egzemplarz w Wawce jaki widziałem
Ale to wynika z tego że ktoś ją kiepsko naprawił kiedyś, bo wiekszość populacji ma mało rudego i wygląda zdrowo.
Chyba wszystko zeznałem...
Aha, znam tylko podstawową wersję, bez wspomagania i klimy, wiec nie wiem jak te ustrojstwa się sprawują.
Pozdrawiam