Jakby nieszcześć było mało w E 220C mojego serdecznego przyjaciela zagnieździł się smród przeraźliwy i nie chce ustąpić. Auto stało ponad tydzień w największych upałach ostatnich dni na przydomowej patelni, a któremuś z domowników zapomniało się wyjąć z samochodu dużą porcję flaków w foliowej kiszce. Flaki eksplodowały i nie chcecie wiedzieć, jakie robaki i owady niczym z Archiwum X ukazały się, temu, który pierwszy otworzył bagażnik.
Skan jest wszechobecny i nie do zniesienia. Prane i wietrzone było już niemal wszystko, a dryfi dalej na potęgę. Nawet metalowy lewarek prześmierdł na wylot...
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
Czy zna ktoś z Was jakąś metodę inną niż dalsze wietrzenie i pranie czego popadnie? Kiedyś np czytałem o kuracji ozonowej na zapach fajek.
PS: Żeby było trudniej, tapicerka jest skórzana i jeszcze nie dawano fajnie pachniała nowością.
stosują kadzidełka indyjskie które podobno maskują takie smrody.
![[ok]](./images/smilies/ok.gif)
![[zlosnikz]](./images/smilies/icon_biggrin.gif){kind=icon}
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
![[oczko]](./images/smilies/oczko.gif)