1 Cena jest taka sobie. Mozna je kupić po 25 zł / szt.
2. Nie mają nic wspólnego z orginalnymi nadkolami tak jak pisze sprzedawca
3. Pasowalność ich jest zwykle koszmarna. Jedyne które jakoś pasują i nie wystają np na 2 cm z nadkola są te pochodzące z Borzęcina lub Zaborowa pod Warszawą, posiadają one oprócz wywinietego rantu coś jakby zaczepy dzieki czemu nie trzeba dziurawić rantu błotnika. Są docisnięte do rantu błotnika, naprężone i przykręcone 2 - 4 wkrętami do podłużnicy.
4. W 123 do przednich nadkoli od września 82 montowano półnadkola (wczesniej tylko takie wkładki aby za błotnikiem nie wozić kila błota) ale nie będziesz miał dziurek w blachach do ich zamontowania bo Twoja 123 jest z 79.
5. Czy warto takie nadkola mieć to sprawa dyskusyjna. Ja twierdze, że jeżeli nie zależy nam na orginalności a auta używamy do jazdy codziennej także zimą, a w dodatku mamy nieorginalne błotniki albo już nadszrpniete korozją - to WARTO. Ale niektórzy twierdzą innaczej
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Wyszło chyba 3-4 wkręty na nadkole. Przed założeniem zabezpieczyłem trochę dziury i nasmarowałem rant towotem grubo, tak, że wychodzi prawie jeszcze do tej pory, zwłaszcza jak jest ciepło ![[zlosnikz]](./images/smilies/icon_biggrin.gif){kind=icon}
. A fabryczne nadkole (w sporo nowocześniejszym modelu), z dopasowaną uszczelką, sądzę lepiej jest spasowane niż rodzime garażowe wyroby rzemieślnicze.