...Mercedes pędził lewym pasem autostrady wyprzedzając niemal wszystko co się dało. Nadwozie o aerodynamice cegły rozcinało powietrze, a gwiazda na tylnej klapie i emblemat '300' rozwiewał wątpliwości innych kierowców: można go obejrzeć tylko od tyłu i to przez chwilę. Dźwignia zmiany biegów cały czas była w położeniu najwyższego przełożenia, a silnik ryczał pełnym gazem. Pełnym? Nie! Wskazówka prędkościomierza pokazywała oszałamiające 95km/h a i tak był to w zasadzie najszybszy pojazd na tej trasie. Czas i miejsce akcji: Niemcy lata 60-te? Nie, Polska rok 2009, dzień dzisiejszy, i wczorajszy...
W zasadzie to wszystko prawda: żeby wczoraj i dziś rano być najszybszym na A4 wystarczyło jechać '90' i można było królować na lewym pasie jak nigdy. Wczoraj w drodze do Wrocławia przez 80km wyprzedziły mnie trzy auta osobowe, jedno L200 i jeden TIR, a wszystko przez śnieg, a właściwie jego zwały na granicy między lewym, a prawym pasem. W miarę bezpiecznie można było je pokonać tylko czymś tak ciężkim i topornym jak Beczka, mniejsze i lżejsze samochody zachowywały się niepewnie w tych warunkach, a stary przyciężki Merc miał okazję pokazać klasę...
Nie będę gorszy niż inni i też wrzucę parę fotek...
Mała fotorelacja z dzisiejszej podróży do Wrocka:
A4, godziny między 8:15, a lekko po dziewiątej, bliżej Wrocławia jest już więcej 'brei' niż śniegu:
'Przewaga dzięki technice' tym razem okazała się za mała. Audi w rowie:
Ale oczywiście taki sprzęt też dał się zaobserwować:
Jeśli ktoś potrzebuje części do c.s. Volvo (chyba...) to na wysokości zjazdu Krzeptów/Wierzbice leży taki co najmniej od piątkowej nocy:
'Obowiązkowy zestaw zimowy'...
...w połączeniu z takimi oponami...
...powodują, że poruszanie się po bocznych ulicach i parkowanie w głębokim śniegu staje się możliwe:
Zagadka: ile Beczek jest na tym zdjęciu:
Pora wracać do domu. U mnie w wiosce drogi wyglądają lepiej...
Ten sprzęt miał chyba ostatnio trochę roboty:
I znów na autostradzie, i znów najszybszy:
Skutki uskuteczniania driftingu w wydaniu skandynawskim:
A to już zdjęcie z soboty, parking pod UP. Jeżeli wziąć pod uwagę, że przyjechałem czystym autem (z garażu) i to, że tak wyglądał po niecałych trzech godzinach, to przynajmniej jak dla mnie nie jest dziwne to, że służby mogą co nieco nie nadążać. Bardziej dziwi mnie to jak niektórzy boją się śniegu i białej drogi, podczas gdy jak jest dużo bardziej niebezpiecznie, bo na przykład jest 'podmarznięte' na asfalcie, to gnają bo widzą 'czarne' i na siłe starają się mnie wyprzedzić tylko dlatego, że jadę Beczkowozem...
