Problem w tym, ze na samej dobrej woli i rozsadnym mysleniu kierowcow raczej polegac nie mozna. Przytocze kilkakrotnie powtarzany tu juz przyklad niewlaczania swiatel w szare dni czy o zmierzchu, jak jeszcze nie bylo obowiazku jazdy na swiatlach. Dzisiaj jak widze kogos bez swiatel to mu mrugne, on najczesciej wlacza i juz. Jest to jednak dosyc mala czesc aut w ruchu, pozostale sa oznaczone swiatlami i przez to wiemy ze trzeba na nie bardziej uwazac niz na te, ktore robia za kwietniki przydomowe.
Nie widze tu zadnej skrajnosci, skrajnoscia jest moim zdaniem bojkotowanie calkiem sensownego i nieszkodliwego przepisu.
mobi pisze:
uważacie, że zaraz jak Polak będzie miał swobodę to zaraz będzie wszędzie przesadzał.(jazda na bani,
Zapytaj sie pijanego w sztok kierowce czy cos dzisiaj pil.. W 100% przypadkow odpowiedz bedzie: "ani kropelki", jak nie wierzysz pogadaj z drogowka czy z ludzmi z AA. Polak jak ma swobode, to czesto przesadza

.
mobi pisze:
Co nam dało wprowadzenie jazdy w dzień na światłach zmniejszyła się ilość wypadków, kolizjii?. Z tego co ja wiem to nie, wręcz wzrosły statystyki wypadków wśród motocyklistów.
Z tego co mi wiadomo jeden i drugi wskaznik statystyczny opiera sie o blad pomiaru. Moze i ogolnie ilosc wypadkow zmalala, a motocykli na pewno przybylo na drogach, jak z kazdym rokiem, wiec ich procentowy udzial w dzwonach jest zwyczajnie wiekszy...