Nie sądze, bo aż taki fanatyk Mercedesa z niego nie był, zresztą jakby czytał to niech wie, co myślą na ten temat inni. <br>
Dodano po 13 godzinach. 45 minutach.:<br> Oprócz romozwy telefonicznej napisałem jeszcze gościowi maila, przedstawiając dokłady obraz jak to wszystko dokładnie wygląda i jaki będzie miało przebieg wydarzeń z najmniejszymi szczegółami.
A on mi odpisał: że zwrot samochodu nie wchodzi w grę, i napisał mi, że przecież w dowodzie było napisane, że to E-klasa, ja mu odpisałem: w dowodzie nie jest napisane E200 tylko 200E co E w tym przypadku oznacza Einspritzung czyli auto na wtrysku więc to E nie oznacza E klasy. Spójrz na umowę jak zapisałem typ/model auta: MERCEDES-BENZ 200E KAT, nie zapisałem E200 bo tak nie było napisane w dowodzie rejestracyjnym.
Dalej napisał, że jest po wstępnej rozmowie z prawnikiemn i wg niego nie mogę już nic zrobic bo było zaznaczone, że stan auta jest mi znany. Naprawdę na super prawnika, który na starcie skazuje go na porażkę, ja mu opisałem: owszem zapoznałem się ze stanem technicznym auta podczas zakupu i nie mam to tego najmniejszych roszczeń lecz nie jest to wada fizyczna tylko prawna a tym przypadku w sprawach nieuregulowanych zastosowanie mają obowiązujące w tym zakresie przepisy kodeksu cywilnego.
Facet upierał się, że auto bezproblemowo przechodziło przeglądy, ale moje pytanie: czy auto przechodziło przegląd czy dowód? I piszę mu: Dalej mówiłeś, że auto użytkujesz od 3 lat, to w jaki sposób robiłeś przegląd techniczny auta z instalacją gazową skoro nie mialeś homologacji na butlę jak przecież ona jest niezbędną do okazania podczas przeprowadzenia przeglądu? Czyżby w Łodzi nie było to potrzebne? Bo akurat u mnie bez tego ani rusz, bo co jak buta straciła ważnośc? Z niej tego się nie wyczyta, jedynie numery, które i tak muszą zgadzac się z homologacją.
I facet każe mi się uzbroic w cieprliwości bo musi skontaktowac się z poprzednim właścicielem. Powiedziałem to mojemu kuzynowi sędziemu, a on, że w żadnym wypadku bo ja nie kupiłem auta od pierwszego właściciela tylko on niego, więc gościowi dałem czas do piątku 02.11.2007r. do godz: 20:00 na podjęcie decyzji, i miejmy nadzieję na pulubowne załatwienie sprawy, bo jeżeli nie to już kto inny się tym zajmie.
I jak tu się nie wkurzyc
