Znalazłem trochę wolnego czasu i trochę pogoda dopisała i w oczekiwaniu na biegłego, który ma pojawić się za ustawowe 30dni postanowiłem zajrzeć do szczepana po ponad rocznym staniu bez ruchu.
Trochę zjedzony przez rdzę, gdzie niegdzie lakier odpada, ale:
Ze względu na brak zamków w drzwiach i otwieranie z pilota, opanowałem technikę otwierania maski śrubokrętem
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
wymieniłem akumulator, pilot zadziałał i otworzyły się drzwi. Od kierowcy bezproblemowo, natomiast reszta trzeba było użyć siły. Otworzyłem klapę a z niej spod spodu wylało się mnóstwo wody. Potem ciężko było mi ją zamknąć.
Moim oczom ukazało się wnętrze:
Tapicerka wydaje mi się już do wyrzucenia, fotele chwyciła pleśń, strasznie mokre, zawilgocone. Kierownicę również chwyciło.
Włączyłem zapłon, wszystkie wskaźniki sprawne, całe oświetlenie działa, jedynie świało do oświetlenia wnętrza i informacja o zapięciu pasów nie działa, możliwe, że woda dostała się przez szyberdach i załatwiła instalację. Szyby, lusterka działają.
Zalałem 5l. benzyny i próbowałem odpalić, lecz mimo szczerych chęci nie udało mi się. Wyładowałem prawie akumulator od kręcenia, czasami coś próbował zaskoczyć, ale niestety nie dał rady. Umrzeć nie umarł, ale normalnie to ja już go nie odpalę.
Na silniku trochę śniedź osiadła:
Co zaciekawiło podczas odpalania to to, że rozrusznik kręcił wolno, akumulator prawie nówka 66Ah więc w zupełności powinien wystarczyć, no chyba, że mi się wydawało, ze względu na ostatni rok, gdzie jeździłem tylko dieselami, i jeszcze to, że podczas kręcania wydawał się dziwny dzwięk. Z tego co pamiętam, gdy nim jeździłem, to też występował ten dźwięk jak odpalałem, ale ucichł wraz z zgaśnięciem kontrolki SRS.
Biegły wg zalecenia sądu ma wykonać opinię, w której wypowie się, "czy numer identyfikacyjny VIN jest numerem oryginalnym dla przedmiotowego samochodu czy też numer ten został wtórnie wspawany" - koszt takiej opinii 1.000zł.