Jeszcze w kwestii zasadnosci zapinania pasow na motorze.. Wiem przynudzam, juz koncze

.
Jakis czas temu wszedl na rynek zachodni skuter miejski marki BMW z dachem i pasami bezpieczenstwa wlasnie. Chodzilo o to, ze klatka utworzona przez nadwozie skuteru tworzyla lepsza ochrone dla ciala ludzkiego niz kask, dzieki czemu w niektorych krajach dostal on homologacje i mozna bylo w nim jezdzic bez kasku. Teraz pytanie, co bedzie jak w dzikim pedzie skuter poleci bokiem nadziewajac swojego jezdzca na jakis slupek czy cos.. Moznaby powiedziec-gdyby nie pasy, zapewne jezdzilby juz nastepnym, a tak wacha kwiatki od spodu, bo nie udalo mu sie odpasc od maszyny w odpowiednim momencie...
To ta swiadomosc wyboru sprawia ze jestesmy wolni, przynajmniej tak nam sie wydaje. Jednak przykre doswiadczenia uczestnikow reality-crashtest dowiodly tego i owego, dzieki czemu ludzkosc wymyslila taki przyglupi przepis, zeby tych ofiar bylo jednak mniej.. Mozemy sie z tym zgadzac czy nie, jednak pasy zapinac musimy, jak nie dobrowolnie, to z przymusu. Tego wymagaja przepisy drogowe, a jesli chcemy byc uczestnikami ruchu, musimy ich przestrzegac.
Osobiscie rozumiem i szanuje wole kolegi
amatoxa i dlatego ganic nie mam zamiaru, w koncu to jego sprawa i rzeczywiscie konsekwencje w najwiekszej mierze beda dotyczyc tylko jego samego.
Jestem czynnym kierowca juz ponad 10 lat i zapinanie pasow weszlo mi po prostu w nawyk i czuje sie zle jak probuje przejechac chocby pare metrow bez ich zapiecia. Do tego stopnia, ze ostatnio wsiadajac do kabiny samolotu (kabina troche podobna do kabiny auta) odruchowo szukalem pasow na slupku bocznym. Przyzwyczajenie druga natura czlowieka
Pozdrawiam i zycze dobrej nocy!!!