Piszecie tu o rownaniu zarobkow do unijnych. Ale do jakich chcecie rownac? Do holenderskich? Holandia pracuje na to od wiekow? Do niemieckich? Nas niestety ominal plan Marshalla i Wirtschaftswunder. Kazdy kraj unijny ma inne zarobki. Nawet w Niemczech, tyle lat po zjednoczeniu, nadal sa roznice w zarobkach miedzy wschodem a zachodem. Na wakacjach poznalem berlinskiego tramwajarza, ze wschodu, zarabia mniej niz jego kolega z zachodniej czesci miasta. Tego samego miasta. Trzeba sie z tym pogodzic, ze w budzetowce czy nawet w sektorze prywatnym zarobki nie wyrownaja sie przez 20 lat. Gdyby u nas placilo sie tyle samo co za Odra, to by tu zadne zagraniczne inwestycje nie powstawaly i moze srednia byla by fajna, ale bezrobocie jak w Grecji. Niestety trzeba brac sprawy w swoje rece, zaden rzad niczego nam darmo nie da, poza podatkami. Wydaje mi sie, ze sporym problemem Polakow jest niska mobilnosc. Na swiecie jest przyjete jezdzenie za praca, zmienia sie miasta, ale i panstwa. U mnie w firmie w europejskiej centrali Nike pracuje ponad 1500 osob z calego swiata, doslownie. W zespole mam ludzi z Kolubii, Rosji, Polski, Hiszpanii, Niemiec, Belgii, Grecji, UK, Serbii, Chin, Szwecji ... Oni wszyscy wyjechali szukajac lepszej roboty. Tak moim zdaniem lepiej, niz siedziec przed kompem z zbierac sie na FB z okazji kolejnej zadyny w Warszawie.
Pozdrawiam i zycze Wam sukcesow i mobilnosci

Aha - i optymizmu!
PS - po raz pierwszy w zyciu mocno rozwazam auto na LPG
