Oczywiście że MASEŁKO
Oczywiste jest to dla mnie, a to z powodu pewnego incydentu z przeszłości.
Jak miałem ok. 6 lat (nie pamiętam już dokładnie) koło parku zaczęli kłaść rury ciepłownicze fi około 1200 mm. A był to czas kiedy z kumplami łaziliśmy po wszelkiego rodzaju zakamarach. Kiedy panowie spawacze połączyli kilka rur coś na zasadzie kilkusetmetrowego rurociągu postanowiliśmy przejśc "szlakiem spawaczy"

. Wszystko było profesjonalnie przygotowane: latarki, świece, sznurek (żebyśmy się nie zgubili hehe) i inne pierdoły niezbędne dla sześcioletnich, doświadczonych ekploratorów miejsc niedostępnych dla zrównoważonych psychicznie obywateli. Trasę przebyliśmy na czworakach, zrobiliśmy sobie nawet przerwę na jakieś kanapki
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
przyniesione przez jednego z kumpli. Wszystko pięknie, cacy. Po wyjściu z tunelu okazało się jednak, że rury były wewnątrz zabezpieczone antykorozyjnie smołą. My po wyjściu już też byliśmy bardzo zakonserwowani łącznie z poklejonymi włosami. Nie powiem co powiedziała mama (zresztą inż. chemik z wykształcenia) jak mnie zobaczyła- dość że masło było wtedy na kartki

a zużyto na mnie, żebym przypominał jako tako człowieka rasy białej, półtorej kostki masła.
I stąd do końca życia będę pamiętał, że SMOŁĘ USUWA SIĘ MASŁEM.