Szanowny Kolego Wika.
Pomijając kwestię tego, że idea sportu i takiejż rywalizacji wygląda Ci na obcą to w moim mniemaniu oczywiste jest iż w takich rajdach rolę wiodącą odgrywają pieniądze. Wygrywają ekipy które mają bardzo duże zaplecze finansowe a co za tym idzie sprzętowe, specjalistyczne, logistyczne i inne. Mogą sobie pozwolić chociażby na trenowanie długo przed właściwym rajdem. Właśnie dlatego te miejsca w pierwszej dziesiątce czy dwudziestce należy uznać za sukcesy, gdyż patrząc na historię tego rajdu nie jest to tzw: "bułka z masłem" a rywalizacja z budżetami zwycięzców to wręcz donkichotyzm. Przykre jest to, że mimo tych sukcesów żaden z producentów (np. KTM) nie chce mieć Czachora czy Dąbrowskiego w swoim teamie.
Jeśli natomiast chodzi o informacje o ilości zdobytych punktów w NBA czy rozegranych minut w barwach zagranicznego klubu są to, wydaje mi się, jedynie informacje statystyczne.
Jako, że przebywam w UK doświadczyłem już wielokrotnie miłych sytuacji związanych z takimi osobami jak Dariusz Wdowczyk, Dariusz Dziekanowski, Krzysztof Warzycha, Artur Boruc, Maciej Żurawski, Grzegorz Rasiak, Jerzy Dudek, Dąbrowski - nie znam imienia ale przez turków nazywny Stan Dobro. Jeśli są dobrzy w tym co robią bronią się sami i nie potrzebują ww statystyki. Ludzie ich pamiętają i to mnie cieszy.
Polska potrzebuje/jest spragniona sukcesów bo jak się patrzy na to co się dzieje w (nie)rządzie to ręce i tatuaże opadają.

a duma z sukcesów sportowych osładza choć trochę to szambo.