Witam. Podczas ubiegłych wakacji jechaliśmy przez Serbię, Kosovo i góry Albanii do Czarnogóry (Ulcinj) bez GPS na mapę. Przejazd przez góry Albanii okresliłbym jako extrema ok. 100 km. jechałem ok. 9 godzin tak jak byś wjezdzał na Kasprowy i zjeżdżał z Kasprowego najkrótszą drogą. Drogi w Albanii w większości w fatalnym stanie i wąskie. Zakrety na serpętynach w górach częściowo zabezpieczone, a częściowo nie. Bardzo wiele śladów na nich po samochodach, które poleciały w przepaść. Maksymalna prędkość z jaką jechałem po tych serpetynach nie wiecej niż 20km/h. Naoglądaliśmy się róóóóóóóóóóżności. Nic złego nas nie spotkało podczas przejazdu. Przejedżając przez Kosovo ostrzegano nas przed przypadkowymi postojami ze względu na miny. Z gór zjechaliśmy do miejscowości Shkoder. Wszędzie bardzo dużo starych beczek. Młodzi ludzie nimi jeżdżący tak jak u nas chętni do pomocy zero wrogości. O 22 pomogli nam znaleźć sensowny hotel w małej górskiej mieścinie (Ares). Najlepsze było tak jak w górach zaczęła mi świecić rezerwa paliwa na oparach dojechałem do ''jakiejś tam'' stacji benzynowej. Wrażenia z przejazdu przez Kosovo i Alabnię na długo zapadły mi w pamięci. Chociaż w tym roku była Grecja, ale to nie to.
_________________ trabant - maluch - polo - aro "drakula" - sportowa astra - 123 2,4- czarny jak Afryka mesio 123 3,o
|