Wczoraj miałem bardzo nieprzyjemną "atrakcję".
Radośnie jechałem przez moje cudowne miasto, ze średnia prędkością ok 3km/h. W końcu chwila bez korków więc jakby nagle szybciej, i szybki przejazd przez torowisko. No i tu zaczęły się jakieś podejrzane odgłosy z tylnej lewej strony. Myślę nic tylko któraś wiekowa tulejka w końcu nie wytrzymała, albo co gorsza nivo - amorek powiedział że ma dosyć. No nic - przecież do domu zostało mi 700 metrów to dojadę i sprawdzę.
Zabrakło 400metrów. Nagle zobaczyłem świat z perspektywy startującego samolotu, poczułem solidne uderzenie i .... zobaczyłem koło mojej beczki obok auta
Tylne lewe kolo leżało obok auta. Najprawdopodobniej ktoś chciał sie poczęstować alusem (zawsze te 6kg), albo po prostu odkręciły się śruby a ja nawet tego nie zauważyłem.
Akcja ratunkowa na szczęście się udała i pacjentka dowlekła sie o własnych siłach do domu, a jutro czeka mnie szacowanie strat.
A nawiązując do tytułu - sprawdźcie od czasu do czasu dokręcenie kółek, gubienie ich po drodze to naprawdę nic fajnego.